No więc jestem.
Zrobili mi usg. Jak zobaczyłam dzidzię i serduszko i jak mi powiedzieli, że bije, to normalnie sie popłakałam ze szczęścia.
Tak więc ciocie- możecie być spokojne- napewno o dzidzie, bo z moim organizmem gorzej.
Przy poprzednich krwawieniach na usg było widać taką plamę szarą- obszar krwawienia. Potem ten obszar praktycznie zniknął. Teraz powrócił ze zdwojoną siłą i rozmiarem. Może być spowodowany infekcją organizmu bądź trybem życia, czynnikami zewnętrznymi.
Fachową to plamę nazywają: haematoma. Nie wiem- nie znalazłam jeszcze- w jakim to języku ani co oznacza dokładnie, ale postaram się dowiedzieć.
Z powrotu do pracy prawdopodobnie nici... Położna mówiła, że z jej doświadczenia wynika, że moja ciąża będzie bardziej leżąca. Poradziła, że powinnam zostać w domu jeszcze około 5 tygodni, ponieważ po rozmiarze tego obszaru widać, że tyle czasu mniej więcej on będzie się redukował, a każdy wysiłek, zdenerwowanie może być powodem następnych krwawień.
Dziecko rozwija się dobrze, to poprostu mój organizm...
Zalecane na kolejne tygodnie- leżeć i odpoczywać...
W środę mam wizytę u lekarza o charakterze bardziej ginekologicznym na to wychodzi. Będą mnie badać pod kątem infekcji i tak ogólnie.
Taka byłam szczęśliwa jak zobaczyłam dzidzię... Babki się śmiały bo ułożył się Kropek przodem do nas, tak jakby w brzuszku leżał na boku. Potem tak fikał, że szok. Na jedną pozycję babka powiedziała "no tak to chyba nie za wygodnie"
Także jestem spokojniejsza i wiem, że muszę dowiedzieć sie co jest ze mną nie tak, bo moje ciało to domek brzdąca przecież i musi być zdrowe!!!
Później wkleję zdjęcie Kropka- heh same zobaczycie już nie taki Kropek malutki

I dziękuję, że jesteście ze mną.
