Jak Wam zaraz coś napiszę, to padniecie
Ja jeszcze jestem w szoku
Jako, że mamy styczeń, a ja od września wszem i wobec głosiłam w pracy, że 30 czerwca wychodzę za mąż o zaklepaniu urlopu jeszcze nie myślałam
Tymczasem dziś dziewczyny powiedziały mi, że jedna z nich już sobie zaklepała urlop, bo wylatuje do Indonezjii, tknięta przeczuciem poszłam do szefowej zapytac od kiedy koleżanka szanowna dostała urlop, szefowa mówi- "Od 1 lipca"
Tłumaczę, więc, że 30 czerwca mam ślub i wiadomo było chyba, że pójdę w tym czasie na urlop, szefowa złapała się za głowę, mówiąc, że zapomniała, że to ostatniego czerwca, pomijam fakt, że jeszcze dziś rano pytała mnie którego mam ślub

, no więc pytam co teraz, a ona mi mówi, czy mam już wszystko załatwione, bo może mogłabym ślub przesunąc

, więc tłumaczę, że taka opcja nawet nie wchodzi w grę
No to szefowa mówi, że musimy to jakoś załatwic, więc mówię owej koleżance, że ja mam ślub 30 czerwca i potrzebuję urlop, a ona do mnie, że jej się wydawało, że 16

i jeszcze mówi do mnie "Ja tego wyjazdu nie odwołam", więc odpowiedziałam "Ja ślubu też nie"

i na tym skończyła się dyskusja
Nie wiem co będzie dalej, co szefowa wymyśli, bo coś wymyślic musi, niemniej jestem kompletnie rozstrojona nerwowo
