tak wiem,od naszego ślubu już troche czasu minęło,ale...........
piątek mielismy sporo biegania i załatwiania,wiadomo jak to przy samodzielnej organizacji,ale ja bardzo lubie takie wyzwania więc było super,wszystko zgodnie z planem,no może poza jednym wyjątkiem,nasze auto zrobiło nam psikusa i poprostu się rozkraczyło i musielismy polegac na naszych przyjaciołach, którzy naprawde spisali sie rewelacyjnie i jestesmy im niesamowicie wdzięczni,gdyby nie oni to nie wiem co bym zrobiła,w piątek wieczorem trzaskanie przyszli znajomi i rodzina,bawilismy sie super,były tez i łzy ,bo kolejni goście nam odmawiali i było mi przykro,niesamowitą niespodzianke zrobiła mi nasza AndziaK która do mnie zadzwoniła,ale się cieszyłam,byłam taka szczęśliwa,że o mnie pomyslała-Andziu dziękuje

tu Bartek zamiata

tutaj oglądają czy aby napewno dobrze pozamiatane

nasza koleżanka udawała,że jest z Bartkiem w ciązy i że ona nie pozwoli na ślub


,po trzaskaniu umyłam głowe,spakowałam sie,pojechałam po mojego fryzjera i razem pojechaliśmy na naszą sale,tam mój fryzjer nakrecił mi wałki i zrobilismy troche dekoracji,poszlismy spać nad ranem,spałam ponad godzine,ale nie byłam zmęczona,ubralismy sie przyjechał kucharz,a my pojechalismy do domu
to nasze łóżko na sali



,w domu zrobiłam śniadanie mojemu fryzjerowi i on poszedł jeszcze spać,a ja siedziałam troche z Wami na forum,a to troche po mieszkaniu chodziłam,strasznie mi sie nudziło,jeszcze miałam zszyć sukienke,bo zrobiłam troche poprawek,ale jakoś nie miałam na to ochoty,no ale jak mus,to mus i coś tam pozszywałam,ale nie do końca,bo nie zdążyłam,po godzinie 08:00 rano dostałam smsa,że moja koleżanka od makijazu nie przyjedzie mnie pomalować,oczywiście Wam to napisałam w moim odliczanku,ale o dziwo nie byłam zła czy załamana-stwierdziłam no cóż pójde tak ja zawsze,bez podkladu i pudru,pomaluje oczy i usta i będzie ok
