Wywal chłopa....ja swojemu raz zagroziłam, że go wysadzę na środku ulicy jak jeszcze raz usłyszę nic nie woszącą uwagę. Mój akurat nie krytykował, tylko miał takie dziwne stwierdzenia, które mnie wyrywały ze swojego toku myślenia.
Po przyjeździe na parking zrobiłam małą awanturkę z mottem - ze mam oczy, widze znaki, wiem którym pasem jadę, a jak prosze o pilotowanie, to mam na myśli wstępne ustalenie drogi, kótrą mam jechać, a nie kretyńskie nakazywanie mi zmieniania paa ruchu...i to jeszcze jak mam ciągłą...
Od tej pory mam spokój. Jak wiozę męża to siedzi w aucie i widoki podziwia...i jest gucio....A jak prosze okokretną pomoc (najczęsciej pilotowanie) to dostaję ją w takie formie w jakiej chcę...