my oglądaliśmu peugeot`a 107 i ma strasznie spaskudzoną deske rozdzielczą obrotomierz jest w bardzo dziwnym położeniu
a mi sie ten cockpit nawet podoba...obrotomierz zupełnie jest mi zbyteczny - niech se będzie gdzie chce...ale faktycznie w dziwnym miejscu siedzi...
Kosmiczną deskę to bedzie miał ten nowy twingo...tam to obrotomierz dopiero w dziwnym miejscu sie znajduje...szkoda, że nie moge foty znaleźć...
to ci pomogę z ta deską nowego twingo
jak mnie zachwycił z zewnątrz, tak wnętrze zdyskwalifikowało - jeszcze ten wypustek na kierownicy
ale mojemu mężowi się w środku nie podobało (za plastikowo i za kwardatowo
) i Opelek odpadł...
celna uwaga, jak dla mnie to on nie ma ciepłego wnętrza i na mnie nie działa, ale widzę, że jak będę oporna to mąż nie będzie pocieszony............i cóż ja mam z tym poczynić
a dlaczego sie zastanawiacie :autko: Wam sie nie podoba,czy sam fakt,ze od tesciow? my odkupilismy peugeocika od moich rodzicow i mialo to same plusy:sprawdzony poprzedni wlasciciel
,duze ulatwienia z dokumentacja,no i baaardzo korzystna cena 
widziecie, dziewczyny to nie jest taka prosta sprawa,ja nie jestem przyzwyczajona do tego typu prezentów - u nas w rodzinie, zawsze dyskutowało się nad przykładową propozycją i wybierało najlepsze wyjście, a ze strony teściów to najlepszym sposobem na troskę i okazanie miłości jest kasa lub drogie prezeny. Po mojemu to dlaczego nie zaproponowali, że np. możne sprzedać to autko i podzielic tą kasę np. na dzieci (jednemu brakuje na samochodzik a drugiemu sie ciągle psuje) i niech każde sobie kupi takie o jakim marzy - było by lepsze rozwiązanie, a nie obdarować syna ( tu czytajcie wyraźnie SYNA nie NAS razem) by potem nie móc go sprzedać przez 5 lat, (tak samo mamy z mieszkaniem - tzn mąż ma, bo mnie wedle prawa nic do tego) tak to
Beth pisała o tej darowiźnie - chyba nie poknociłam
pyh mi nie specjalnie się podoba, ale wyjdzie na to, że podkule ogon i sie nie sprzeciwię (a i juz powiedziałm, ze ja nim jeździć nie będę - bo to zawsze pozostanie ICH auto).............ehhhhhhhhhh cięzko jest gdy sątakie niedomowienia, nawet nie wiecie ile ja się muszę hamować by czasem nie palnąć tak jak do swoich rodziców, z nimi nie mam problemu w powiedzeniu co leży na sercu, a nawet wykrzyczec można
mam niezły orzech do zgryzienia
