Konsekwencja, konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja, czyli to z czym ma problem 95% rodziców

Jeśli stanie w kącie, to wracanie do niego nawet 20 razy na dzień, i nie ma bleblania przepraszam bez sensu, albo zrozumie za co stoi i wtedy przeprosi za swoje zachowanie, albo wraca do kąta. U nas działało właśnie stanie w kącie, zakaz oglądania bajek ( i trzymanie się tego, a nie, ze w sumie wieczorem na dobranoc to możesz jedną obejrzeć

) zabieranie zabawek
W wakacje mieliśmy jechać do aquaparku całą rodziną,ze znajomymi, cieszyłam się chyba bardziej niż młoda

Przed samym wyjściem młoda zrobiła aferę, ze chce inne buty, czy inną spinkę, nie pamiętam już, w każdym razie afera z rykiem, histeryzowaniem itp. Powiedziałam raz, ze jak się nie uspokoi nie pojedziemy nigdzie, nie uspokoiła się, więc rozpakowałąm towarzystwo i zostaliśmy w domu, chociaż chyba mnie było trudniej niż jej

Ze dwie godziny ona przepraszała, prosiła, błagała, ze chce jednak jechać, nawet mąż mnie prosił, zebym taka nie była

Zostaliśmy w domu. Wszyscy stukali się w głowę, bo finalnie znajomi pojechali, a my nie. Niestety taką karę dałą i nie ma z tym dyskusji
Trzeba pamiętać, zeby dawać taką karę, której my rodzice będziemy się konsekwentnie trzymać, nawet jeśli w sumie nam to nie w smak. Straszenie dla samego straszenia uważam za bezsensowane
O np. czasami jak mnie już wyprowadzi z równowagi mówię " Jak się nie uspokoisz trzepnę Cię w tyłek" Taka groźba w ogóle na nią nie działą, bo nigdy jej nie uderzyłam i wie, ze nie uderzę, ale wystarczy, ze powiem, " bo oddam lalkę/misia/ PinyPony, (zależy co tam akurat na topie) , dla innych dzieci" i zaraz jest spokój
U nas młoda słucha tak naprawdę i bez negocjowania tylko mnie, jak chce coś ugrać biegnie do męża, bo wie, ze u mnie nawet słowa dyskusji nie ma
Tyle, ze ja jak Lila w bezstresowe wychowanie nie wierzę i określenie "matka-gestapo" bardzo do mnie pasuje
