Wczoraj uczciliśmy, przypadającą dzisiaj, naszą 3 rocznicę ślubu. Dziś mężuś nie byłby się w stanie wyrwać więc "imprezowaliśmy" wczoraj. Pojechaliśmy na kolację do Gorzowa, potem trochę pospacerowaliśmy i wróciliśmy do domku, gdzie jeszcze parę razy uczciliśmy naszą rocznicę.

A gdy byliśmy w Gorzowie przechodziliśmy koło Apartu i oczywiście musiałam przystanąć żeby pooglądać błyskotki i pokazać mężowi co mi się podoba (taki mój rytuał, zawsze tak robię), a potem poszliśmy dalej. Przystanęliśmy jeszcze przy bankomacie żeby wypłacić gotówkę i wtedy mąż zorientował się, że zgubił portfel, chyba zostawił w restauracji. On pobiegł z powrotem, a ja poszłam do samochodu żeby na niego zaczekać. Wrócił po chwili, portfel się na szczęście znalazł. Wyruszyliśmy w stronę domu, ale stwierdziliśmy jeszcze, że staniemy przy media markt, bo chcieliśmy kupić kolekcję Gwiezdnych Wojen na blu ray. A na parkingu mężuś wyciągnął z kieszenie torebkę z apartu i wręczył mi ją z życzeniami. Okazało się, że zgubiony portfel, to była ściema, tylko chciał podbiec do sklepu i kupić mi bransoletkę, która mi się podobała.

Ucieszyłam się strasznie, bo mój mąż nie ma w zwyczaju zaskakiwać mnie takimi romantycznymi pomysłami. Otworzyłam pudełeczko z prezentem i okazało się, że mężuś owszem, kupił bransoletkę, ale tą co leżała obok tej co mi się podobała...

I ta mi się nie podoba.

I teraz nie wiem co zrobić. Najchętniej bym ją wymieniła, ale mężuś oderwał od niej metkę i nie wiem czy taką mi przyjmą. No i muszę wyrwać od męża paragon, pytanie czy go ma, czy już gdzieś posiał. Ehhh....