u nas od początku mąż dobrowolnie wstawał. gdy mały był na piersi, to mi go zawsze mąż podawał, potem trzymał do odbicia i przebierał. nie było narzekania i jakiegoś proszenia się z mojej strony o to... on to robił, bo wychodzi z założenia że razem zrobiliśmy, to i razem się zajmujemy

Teraz gdy Dominik jest już na butelce, dzielimy się karmieniami

Są dwa karmienia w nocy, jedno nalezy do męża, drugie do mnie... A fakty są takie, że ja rzadko kiedy go w nocy karmię, bo z reguły mąż gdy się przebudza, wstaje i słyszę od niego "zaśnij jeszcze, ja pójdę...". usłyszałam od niektórych osób, że mam się z tym moim mężem za dobrze hehe
Ja z tych niedobrych żon - tez nie mam wyrzutów sumienia, że mąż na rano do roboty idzie