Czigra, ja odkąd zaszłam w ciążę z Maksem, zaczęłam wyczuwać takie zgrubienie pod pachą, taka duża gula. Najpierw myślałam, że to może jakiś pryszcz się zrobił od golenia, czasami tak się zdarza. Wtedy też ciągle byłam przeziębiona i ta gula się powiększała i zmniejszała, czasem bolała, czasem nie. Myślałam własnie, że to węzel chłonny od tych przeziębień, bo też jak tylko pojawiał się katar, to zaraz się to powiększało. Chyba w połowie ciąży powiedziałam o tym ginowi, zbadał mnie ręcznie, też to wyczuł i zrobił usg pachy. Powiedział, że to nie węzeł, że to tak jakby zbiorowisko tłuszczowe, że tam kompletnie nic nie ma i żebym się nie przejmowała, może być od przybierania na wadze, zatrzymywania wody, przeziębień.
Ja urodziłam, pamiętam jak stoję pod prysznicem w dzień po porodzie, sprawdzam, a to się bardzo zmniejszyło. Natomiast 3 doby po porodzie, gdy dostałam nawał pokarmu w piersiach, ta gula urosła to niebotycznych rozmiarów, widziałam w lustrze, jak napuchniętą mam pachę. Jak Maks poradził sobie z nawałem, jakoś dwa dni później, wszystko znikło, całkowicie, nie było śladu po tym! Gin sprawdzil znowu, tkanki wróciły do swoich rozmiarów. Aha, gin mi też odradził stosowania antyperspirantów w sztyfcie, bo zapychają, a ja takie używałam. Zmieniłam na kulkę i jest w porządku.
Także ten, sprawdź, ale nie martw się
