..eehhh....mimo wszystko zazdroszczę Wam, Mamom trójeczek

Tymczasem...nie spodziewałam się że będę pierwsza w tym roku

najpierw miala być Lara, potem Sylwia, a potem ja....Chociaz...jeszcze polowa dnia, cala noc....wszystko się moze zdarzyć!

Trochę się boję...to jednak operacja, wiem że i naturalny poród niesie ryzyko, ale...jakiś bezpieczniejszy mi sie wydaje....Na dodatek tak fatalnie znoszę znieczulenie...obym znowu polowy cc nie miala odruchu wymiotnego :-/ a taka moja reakcja za każdym razem, kiedy jestem znieczulana, niezaleznie od podanych leków i ich ilości :-/ potem wnętrzności mnie dodatkowo bolą :-p
Trochę mi też szkoda dotychczasowego, takiego juz poukładanego życia...taki mamy z Lalką ustalony rym dnia, ona na dodatek od kilku tygodni zalatwia sie na nocnik, nie ma smoka i gada jak najęta

taka już duża dziewczynka mi się wydaje....no i coraz więcej nosi ubranek 104...przez to też duża

ale z drugiej strony malusia.... Boję się, jak ona to przeżyje, że już nie będzie moją jedyną przytulanką(bo tak zawsze mowimy
Wiem, ze to glupie, ale mam jakby takie wyrzuty sumienia wobec niej... a z drugiej strony, kiedy pomyślę o moich bardzo bliskich relacjach z bratem,to cieszę się, że będzie miala rodzeństwo....
Dziś nasz ostatni dzień na luzie

Dziękuję Wam za słowa wsparcia, rady, rozmowy. Trzymajcie jutro kciuki

P.S.
Ustąpiłam mężowi, tzn. tak naprawdę dotrzymalam słowa, on da imię naszej drugiej córce...Zatem tylko do jutra Jagusia będzie Jagusią

strasznie to przeżywam i ciężko mi się z tym pogodzić, staram sie o tym nie myśleć ale....cóż zrobić....tak sie umawialiśmy po narodzinach Klary... No ale na drugie będzie miala Jagna
