Sylwia, to normalne, chyba większość z nas za drugim razem panikowała o wiele bardziej, bo już wiedziałyśmy, czego się spodziewać. Ja też miałam okropne sny na końcówce.
Co do mleka - nie wiem za którym razem ma się pewność, że wszystko będzie ok, bo chociaż ja miałam początki trudne z Adrianem, a finalnie karmiłam go pełne 11 miesięcy, i szłam rodzić Maksa ze świadomością, że teraz już wiem co i jak, jak przystawiać, przecież mam doświadczenie, to wszystko pójdzie gładko, a znów nie poszło. Znów dostałam mleko na 3 dobą, znów mały nie umiał chwytać i nie przybierał i znów (ale krótko na szczęście) miałam schizy, że może mam za mało mleka - a jego zawsze jest tyle, ile potrzeba. Na szczęście o wiele szybciej się z tym uporałam, bo już wiedziałam co robić, a czego nie.
Obawy zawsze są.