Ania nie zazsroszczę, a raczej od razu: współczuję Ci, że będziecie mieszkać po ślubie z teściową, nam rodzice ofen zapowiedzieli, jedni i drudzy, że nie są za tym, żebyśmy po ślubie zamieszkali z którymiś (ależ to gramatyczne, zaraz mnie któraś polinistka zdzieli pewnie

). Jedna forumka bardzo dziwiła się w tamtym roku, że tak do przodu ślub planujemy. Ale wynikało to tylko z braku warunków finansowych, mieszkaniowych, gdyby były lepsze, już dawno miałabym inne nazwisko. Teraz T ma lepszą pracę, ale dużo poświęca i nawet był pomysł, żeby ślub był w 2007, no ale. Ciężko jest, ale wyjścia innego nie było, bo właśnie 'pod most nie pójdziemy' przecież. Dlatego wszytko się tak odwleka. Jednak moi rodzice zachowali się wspaniale, bo remontują nam mieszkanie, co prawda na górze dwie ciotki i wujek, dwa metry dalej moja babcia, ale ważne, że mieszkanko osobne. Gdyby nie to, to pewnie zostałby wynajem, a wtedy to moja działka pod budowę nadal długo stałaby pusta.... Pociesza mnie tylko fakt, że ślubować będziemy dokładnie w naszą rocznicę i potem wieczorki będziemy spędzać razem przy kominku...
Się rozpisałam, zaraz Ania mi po uszach da. Także kochana jak widać, coś za coś, nie ma chyba rozwiązań idealnych. A dodam, że w tym roku stuknie nam 7 latek i na dobrą sprawę już od 4 mogłabym być żonką i pewnie by tak właśnie było, gdyby T. po studiach odstał dobrą prace ehhh
