a u was jak to było?
Moje przyjacióły i koleżanki mówiły, że jedziemy się zaręczyć, a ja im mówiłam, że absolutnie, tak mnie T przekonał, bo zawsze mówił, że rok przed ślubem wystarczy i wtedy rękę bym sobie dała uciąć, że absolutnie nie, dobrze, że się z nikim nie założyłam

Pierścionki wiele razy przeglądaliśmy razem... wybrał sam, prosty, klasyczny, upatrzonego nie miałam, jak niespodzianka to niespodzianka od początku do konca, ale wie co lubię, mamy zresztą podobne gusta i tym razem też trafił. O mało co nie znalazłam pierścionka dzień wcześniej przy rozpakowywaniu plecaków, ale by było. Dostałam jeszcze list i małą książeczkę z wierszami i decykacją: "Dla przyszłej żony w dniu zaręczyn" i nawet w jednym wierszu jest moje imię. Ale pomysły miał... chciał się oświadczyć podczas lotu widokowego... nie pamiętam jak się to nazywa, ale ja mam lęk wysokości i nie dałam się zaciagnąć i dobrze, bo potem pewnie byśmy szukali pierścionka w trawie, bo taki był zdenerwowany jak się oświadczał
