Dzwoniłam dziś na zakaźny w sprawie wizyty.
Pani odłożyła kartę do lekarza i mam czekać na telefon w sprawie wizyty.
Ale zajrzała w wyniki i powiedziała ,że są dobre i nie mam się stresować...
Uf...kamień z serca...

Choć...cały czas w głowie mam scenariusz z pierwszej ciąży ...też dowiedziałam się,że jest wszystko w porządku ,a popołudniu już leżałam w szpitalu z diagnoza....
Chciałabym zapomnieć ,żeby już nigdy nie wracało...ale się nie da!
Jeszcze dziś....dziewczyna ,która myślałam ,że zastąpi mnie jak odejdę.
Ufałam jej,była najbardziej ogarnięta...
Okazało się ,że robiła test i jest w ciąży...
Niby fajnie...ale załamka....
Nie ma ludzi do pracy....
Ja nie wiem jak to będzie....