Ja ostatnio tylko narzekam..
Nie macie mnie już dość?
Bo przyszłam znów ponarzekać

Zlitowalam się dziś nad jedną dziewczyną i poszłam za nią na zmianę..
Rano wstaję...SMS... Towar 9.20...pięknie!
Nieźle mi się dzień zaczyna. Zawsze jest koło 14,a dziś jak na złość.
Pięknie mi się moja dobroć odwdzięcza...
Ale dziewczyny mi pomogły i nie nosiłam zbyt wiele.
Ale całą zmianę na obrotach ani chwili przerwy...
Wciąż na nogach...
I pod koniec już nie mogłam na kręgosłup...
Po pracy pojechałam wykupić receptę. Tam mu recepty nie uznali ,bo niby była poprawiona...
Nie wiem gdzie....
Musiałam jechać do położnych i znów do apteki.
Musiałam ,że się wsciekne!
Po całym tym maratonie wróciłam do domu..padłam...dosłownie...
I przez trzy godziny nie mogłam wstać.
Raz próbowałam ,bo kot chciał na dwór i nie mogłam się wyprostować...
Nie pamiętam czy z Gosią też mi tak dokuczał,ale myślę ,że nie...
Może to kwestia ,że ja ciągle na nogach...macice mam w tylozgieciu i mi naciska...
Nie wiem jak już tłumaczyć.
Czekam ,aż mi mąż zrobi masaż...