W koncu mamy net i to po wielkich bojach. Od momentu podpisania umowy minelo 11 dni i wczoraj poszlismy dowiedziec sie o co tu chodzi. Okazalo sie, ze maja duzo zlecen i dlatego tak dlugo to trwalo. Ale najwazniejsze ze w koncu bede mogla znowu tu bywac

Zaleglosci mam co niemiara ale mam nadzieje, ze jakos dam rade nadrobic.
W sobote jedziemy zalatwiac moj akt chrztu. Mialam nadzieje, ze moze w kosciele gdzie mialam komunie bedzie, ale niestety moge go wydobyc jedynie w miejscu gdzie bylam chrzczona. Dzwonilam do kosciola i jedziemy w sobote.
W poniedzialek Mis jedzie do pracy. Jego raport utknal gdzies w Łodzi a tu mu powiedzieli ze wakaty beda od kwietnia. Znowu miesiac kombinowania na prawo i lewo zeby byc razem

Na dodatek mam problemy z bratem i nie wiem czy nie bede szukac innego swiadka. Na dzien dzisiejszy nie rozmawiam z nim..dluga historia..tak to jest jak komus sie wydaje ze zjadl wszystkie rozumy
Zajrze na pewno w weekend i zaczne przegladac wateczki. Na pewno strasznie duzo sie wydarzylo przez ten czas
