Dziewczynki juz po wszystkim. Strasznie sie cieszymy, ze juz obraczki sa na naszych paluszkach i tak slicznie wygladaja

mamy zdjecia i mam nadzieje ze jutro jeszcze zdarze wkleic.
Sam slub byl dla nas...sama nie wiem jak to opisac. Mialam wrazenie, ze jak przestane sie usmiechac to sie rozplacze. W tle chlipala moja babcia. Obejrzalam sie przez ramie i oczy mojej mamy tak samo przeszklone..ale sie opanowala. Ja tez. Przysiege powiedzielismy bez zajakniecia, bez zadnego zalamania glosu..tak naturalnie jakbysmy to planowali od zawsze a nie od niespelna 2 tygodni.
Obiecuje zdjatka. Mi sie strasznie podobaja. Wiazanka nie byla w koncu z tulipanow tylko z margaretek, ale byla najladniejsza jaka widzialam. Strasznie mis ie podobala i wytrzymala mroz, ktory caly dzien nam towarzyszyl. Oprocz mrozu bylo tez piekne sloneczko-to chyba dobrze wrozy
Dzis stwierdzilam ze do mojego "3razy nigdy" (tzn. nigdy: mlodszy facet, nigdy na odlegosc, nigdy policjant) doszlo jeszcze jedno nigdy: nigdy slub zima. No i mam juz nie 3 a 4 razy "nigdy"
Ok nie moge sie powstrzymac i musze chociaz jedno zdjatko wrzucic

Moment chwilka i zaraz bedzie
