trochę zaniedbałam swój wątek.
Dziś są imieniny mojego męża. I wiecie jaki dziś pierwszy prezent dostał ? Kopniaczka od swojej córci

tuż po dwunastej, jak się położyliśmy sppać....niezłe mała ma wyczucie. Zaznaczyć muszę, że to był pierwszy kopniaczek jaki poczół mój mąż...wiec jest szczególie wyjątkowy.
Właśnie pałaszuję kkawałek karpatki (której już prawie nie ma) i idę obudzić męża na obiadek...na rosołek (to dla teścia głównie zrobiony) i schab z gruszką .
A poza tym, to u mnie spokojnie. Secyfiki przepisane od gina pomagają przeprosić się moim jelitom z ubikacją, maleństwo kopie. A ja dziś poszłam do fryzjera i podciełam swoje włoski

wiec już prawie wyglądam jak człowiek....

...tylko make up trza trochę na twarz zarzucić
