szkoda gadać.....
weekend minął rewelacyjnie; leniwie i z maksymalnym relaksem. W sobotę byliśmy na obiedzie u teściów, wiec odpadło mi sobotnie gotowanie. Niedziela niemalże cała w łóżeczku.... Myślałam, że po takich dwóch dniach w poniedziałek będę super wypoczęta....

....niestety nic bardziej mylnego
Niby nic męczącego nie robię, a wczoraj dosłownie padłam na łóżko. Jakbym nie wiem ile fizycznie pracowała....
Dziś od samego rana (a w zasadzie od wczorajszego mycia zębów) jestem niemalże wściekła na moją p. stomatolog. najchętniej to bym ją udusiła. Nie mam co się tu rozwodzić i opowiadać dokładnie. Ale koniecznie muszę wsiąść na fotel dentystyczny w tym tygodniu. I nie wiem jak to zrobić, żeby mnie wcisneła i żeby się na mnie nie obraziła (Bóg jeden wie co strasznego może mi zrobić

).
Wy chyba nie wiecie ale ja już 1000 razy wolę iść na badanie gin. niż jeden raz do dentysty (Monia tylko nie obrażaj się na mnie). Strasznie dużo stresu mnie to kosztuje. A jak sobie jeszcze pomyślę, że taka kasę wywaliłam w błoto, to ...
A do tego jak zawsze z rana potwornie mnie mdli ...
Dobra, z przyjemnych newsów, to dziś będę mieć wyniki i jutro lub pojutrze idę na kontrolę. ciekawe co tam u mojego szkrabika słychać. Teraz pewnie mu trochę źle, bo mamusia niewspana i źle do świata nastawiona. Jak myślicie czy w 18/19 tyg. można już poznać płeć ?
Wiecie co? W nocy z soboty na niedzielę obudziłam się i nie mogłam zasnąć. Położyłam się na wznak i położyłam sobie dłoń na podbrzusze.....i w pewnym momencie miałam wrażenie jakby mnie coś kopneło. Poczułam taki "PUK" . Przesunełam troszkę dłoń i to samo.

Czyżby to były pierwsze kopniaczki

Zastanawia mnie to do dziś, bo od tej pory nie zdarzył się już taki PUK. poza tym nie czułam żadnych tzw. motylków czy czegoś takiego. Rano D. stwierdził (po długim wyczekiwaniu), że pewnie mi się w jelitach przelewało.... ale to było trochę inaczej

Niby mam jeszcze 2 tygodnie na odczuwanie pierwszych ruchów bobasa.