znam się, wiem, że jeżeli rzeczywiście będzie deszcz, to będę myśleć tylko o tym, że pogoda mi zepsuła ten dzień. Taka paskudna cecha charakteru, nic mnie nie będzie cieszyć, bo będę tylko widzieć to, jak pięknie by było, gdyby nie deszcz... Wiem, że to złe nastawienie, ale taka już jestem, albo wszystko idzie idealnie, albo ja nie umiem się cieszyć. Najdrobniejszy szczegół potrafi mi popsuć radość, a co dopiero taka pogoda?
Oj azzurrko, tekst jak o mnie samej

Mam dokładnie takie samo podejście do detali.
Ja się przed martwiłam nawet taką durnotą jak to: co ja zrobię jak sobie sukienkę pobrudzę na chodniku, jak to będzie wyglądać na zdjeciach, co zrobię jak mi się fryzur jakoś zniszczy, przecież jej sama nie poprawię i będę miała dupny humor przez takie rzeczy. Wiem jakie to wkurzające, jak sie chce być perfekcjonistką a coś nie wychodzi, szlag trafia człowieka.
Na pocieszkę napiszę Ci moja droga, ze ja (nie gwarantuję, ze tak będzie tez u Ciebie) miałam tego dnia totalnie obojętny stosunek do tego co się wokół mnie dzieje, jak wyglądam itd. Ja byłam jakaś pijana szczęściem, po prostu nie myślałam o tych detalach, a wierz mi, ze to do mnie nie podobne

. Jak pojechaliśmy na zdjecia studyjne, nie zabrałam bibułek matujacych, lusterka nic. Tylko szminkę zdążyłam wrzucić, bo mi swiadkowa przypomniala. Nawet ten nasz koszmarny tort mnie tak nie draznil,mialam to gdzies, cieszylam sie, ze jestem z Marcinem, ze sobie tanczymy, rozmawiamy, ze jestemy juz razem, tak naprawde.
Mysle, ze i tak bedziesz zachwycona po slubie i napiszesz nam tu bardzo pozytywna relacje, niezaleznie od pogody.....