Oby, bo czasami mam tak serdecznie dosyc, że ryczę razem z nią
Dziś po południu była kochana, poleżałam z nią na macie, pocwiczyłyśmy przewroty z boczku na brzuch i plecy, leżenie na brzuchu, gadałam do niej, śpiewałam, i widziałam, ze jest zainteresowana, a rano jakby diabeł w nią wstąpił, tak się nakręciła z tym płakaniem, że mogłam na rzęsach stanąc, nic jej nie interesowało
Najgorsze jest to, że ona przepłacze tak większą częśc dnia, no chyba, ze ją noszę przodem do świata i wszystko widzi. Jakbym miała kasę, to chyba kupiłabym sobie chustę, bo ręce mam już jak Pudzian

Kiedy tylko próbuję ją położyc na chwilę, żeby jej pokazac grzechotkę, zabawkę, czy chociaż porobic do niej miny zaczyna wrzeszczec jakbym jej krzywdę jakąś robiła
Całe szczęście dziś mi dała trochę odetchnąc, jak jej to wkrótce nie minie to psychicznie wysiądę
