Zważyłam wczoraj Adriana (mamy wagę dla niemowląt) - waży 9400... Przez ostatni miesiąc znów 1kg przybrał. Ja nie wiem z czego! Od 2 dopiero stał się cud i je (jak narazie) duże słoiczki obiadków. Taki pucuś się zrobił, sadełko na brzuszku się zwija... Moja mama mówi, że nie powinnam mu dawać tych dużych słoiczków, bo że to za dużo dla takiego dziecka. A przecież taka porcja jest w schemacie po 7 miesiącu, a on zaraz kończy 8. Poza tym w końcu zjada, bo do tej pory jadł pół małego, a od 2 tyg cały mały.
Najpierw mama z babcią mówiły - czemu to dziecko nie je, daj mu i daj mu. Teraz - że za dużo. I że on może jeść, nawet jak nie będzie głodny, a wtedy go utuczę

A przecież dobrze wiedzą, że do tej pory on nie chciał jeść, a i teraz tak ma, że jak nie chce, to koparę zamknie i koniec.
Adi jest też porównywany do kuzyna, 1,5 miesiąca starszego, który waży 8300.
Wkurzają mnie te dobre rady wszystkich wokół

. Przecież zaraz się chyba wyciągnie, co

Jak zacznie raczkować itp. Narazie pełza w zawrotnym tempie.