Nie wiem sama co to jest. Generalnie oddycha ok, ale właśnie potem jest okres kiedy sapie i charczy.
Nie wiem czy to po tym, ale jak była położna to powiedziała żeby nie używać fridy ani wody morskiej tylko kawałek watki zrobić w rulonik, zamoczyć w soli fizjologicznej, włożyć Małej do noska, pokręcić i tak gilki wyjdą... Dla mnie to trochę absurd bo wydaje mi się, że można coś wepchnąć dalej, no i generalnie jak ona tak zrobiła we wtorek na wizycie to potem w środę rano (a może już w nocy?) zaczęła tak charczeć...
U mnie w czasie porodu Mała jeszcze nie weszła w kanał i ogólnie była cały czas wysoko. Nie chciała wejść w kanał, jeden lekarz chciał cc (ten co wcześniej na niego narzekałam) a położna i drugi lekarz upierali się, że przejdzie. Pewnie dlatego był próżnociąg.
i mam nadzieję, ze słuchasz sie połoznej i lezysz, wietrzysz i używasz tantum ... miałaś naprawdę cieżki poród. wspólczuję ci tych przeżyć.
Słucham się

najgorzej wychodzi mi wietrzenie, bo nie lubię leżeć tak rozdziawiona na kanapie

i zimno mi w krocze

hahaha, ale staram się wytrzymać jak najdłużej

Pati a mała zachłysnęła się wodami ?
O ile wiem to nie...
mi też naciskali na brzuch a bardziej położna masowała mi brzuch, żeby przesunąc dzieciaka
pamiętam, ze robiła to delikatnie.
Masowanie u mnie to tego nie nazwę

Czy to mnie bolało to na dobrą sprawę już nie pamiętam bo wszystko już mnie bolało i nie zwracałam już takiej uwagi na to co robią...
Najważniejsze, że już jest po wszystkim! Cieszę się, że mam już to za sobą
