Autor Wątek: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki  (Przeczytany 671790 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline hany81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7960
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 16.08.2008
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #330 dnia: 31 Sierpnia 2001, 09:48 »
Jejuuu nie ma ciągłości mojego postu ;) przepraszam za nieporozumienie ale dopiero zauważyłam. Cos forum dzisiaj kiepsko chodzi...dziwne daty i ciagle jakieś błędy
Wiem ,że Pati urodziła naturalnie ;) i w dalszej części ( której nie ma  ::) ) pisałam o szwach na siusi ;).
Ja też miałam mimo,że cesarką się wszystko zakończyło. Nie będę się wdawała w szczegóły ale Pati ja miałam na szyjce szwy rozpuszczalne a na zewnątrz normalne. Nie bolały tylko ciągnęły przy chodzeniu. Ogólnie nie było źle tylko jak pisałam gorzej z pupą i wypróżnianiem bo od tego parcia i wysiłku to niestety małe ranki  się porobiły. Do przeżycia ;)
Ściągnięcie było bezbolesne. Doktor posmarował czymś chłodzącym i ściągną dwa szewki . Tak samo jak przy szwach na brzuchu trwało to kilka sekund i nie bolało tylko troszkę szczypało ale nie było to nieprzyjemne.

Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #331 dnia: 31 Sierpnia 2001, 12:39 »
U nas tez dzisiaj wody nie było  ;D

A jak Natalka, jak wam spi, chyba nie macie z nia problemów bo nic nie piszesz...super...takie poczatki macierzynstwa, zostawiaja miłe wspomnienia  :) Nie tak jak moje... :-\
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #332 dnia: 1 Września 2001, 03:39 »
Trzeba się po prostu przemęczyć z tymi szwami...

A na spanie nie narzekam :) Młoda zje, chwilę ją ululam na rekach i odkładam. Śpi ok 2,5 - 3 godzinki i znów sie budzi. Czasami w nocy się pokręci dłużej po jedzonku ale i tak jest kochaniutka :)

A mam takie pytanko, pewnie to już było pisane, kiedy wy zmieniałyście pieluszki? Ja wolę zmieniać przed jedzonkiem, bo jakbym po jedzonku zmieniała to ona się wybudza i dłużej nie chce spać. Choć zdarza się, że zmienię pieluszkę a ona chwilę po jedzonku wykupka się no i nie mam serca kupy jej zostawiać jak o niej wiem i trochę się z tym bujamy :)

Z newsów: wczoraj odpadł nam kikutek pępkowy :) Szybciutko, aż sama byłam w szoku ale pępowina była cieniutka i mocno wysuszona już w szpitalu więc cieszę się, że tak szybko poszło. Teraz tylko dbamy i te pozostałości :)



Offline toscansun

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1697
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 31.05.2008
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #333 dnia: 1 Września 2001, 04:26 »
Hello Pati:) super, że masz taką grzeczną córcię:)
co do pieluch, ja zmieniam różnie, w zależności, czy tam coś ma ;)
często dzieci w trakcie jedzenia robią kupkę (moja bardzo bardzo często), więc muszę ją przebrać po jedzeniu, fakt, że trochę się wybudza, i więcej czasu zajmie jej zaśnięcie, ale dłużej pośpi z czystą pieluchą ;)
Hania 24.11.2009 r.    Klara 26.04.2011 r.    Gabrysia 25.02.2014 r.

Offline ~Ania~
  • Global Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 24071
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 2006-10-07
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #334 dnia: 31 Stycznia 2010, 15:01 »
Ja też zwykle przed jedzeniem zmieniam. No ale wiadomo-jak nawali w trakcie to trzeba przebrac pupuńke :)

Offline tasiek
  • Wiktor 2.10.2010 :D
  • entuzjasta
  • ******
  • Wiadomości: 809
  • Płeć: Kobieta
  • Szczęśliwi jak nigdy:D, zakochani jak na początku:
  • data ślubu: 19.09.2009
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #335 dnia: 31 Stycznia 2010, 15:05 »
śliczna ta twoja córcia Partycjo...cudna :o

Offline Anjuschka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10267
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 15.05.2010
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #336 dnia: 31 Stycznia 2010, 15:55 »
Gratulacje z pępusiem :) Teraz już nic nie będzie przeszkadzać :D

Offline aadaa

  • Ada
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3770
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 06/09/2008
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #337 dnia: 31 Stycznia 2010, 16:16 »
Pati cały czas podczytuje i staram się zapamiętać te wszystkie rzeczy ale wydaje mi się ze głowa mała :( W każdym razie czekam na relacje :)
B .: 02/06-2010    K.: 20/06-2012

Offline hany81

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7960
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 16.08.2008
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #338 dnia: 31 Stycznia 2010, 16:25 »
Ja zmieniam przed jedzeniem ale u mnie to sprawa wygląda inaczej bo karmie butelką więc i Zunia kupki nie robi tak jak maluszki karmione piersią.

Offline Adiana

  • Agnieszka
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 16270
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 14.06.2008
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #339 dnia: 31 Stycznia 2010, 16:55 »
Ogólnie nie powinno się zmieniać po karmieniu a przed, żeby dziecia nie przewalać z boku na bok po jedzonku, bo mu się może wylać,

chyba, że tak jak piszesz, narobi po jedzonku  ::) ;D

Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #340 dnia: 31 Stycznia 2010, 18:21 »
Ja przebierałam przed karmieniem ale zawsze nawalił w trakcie wiec teraz zmieniam już karmieniu :)

Pati a może niech meżuś napisze ze Swojej strony poród ? Hee ...bedzie to pierwszy opis od strony tatusia :)

To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline adusiaxxx

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 2385
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 12.04.2008
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #341 dnia: 31 Stycznia 2010, 22:36 »
Jejku Pati współczuję tego bólu, wyobrażam sobie że okropnie boli  :-[ 



Offline agaga

  • zapaleniec
  • *****
  • Wiadomości: 459
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 19.08.2006
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #342 dnia: 31 Stycznia 2010, 23:02 »
Pati ja przebierałam przed jedzeniem, ale odkąd mała darła się bo była głodna to zaczęłam ją przebierać po jedzeniu, zwłaszcza że nie miała problemu z ulewaniem.

Co do bólu, to odetchnęłam jak mi ściągnęła położna szwy (miałam ich chyba koło 6-7). Wcześniej z dnia na dzień zamiast lepiej było coraz gorzej. Szwy mi bardzo uwierały. No i przy ściąganiu troszkę to bolało. 
Już nawet Jacek kupił mi koło do pływania dla dzieci, ale że to był wrzesień więc takie za 5 zł. Nie wytrzymało za długo ciężaru.

 

Pati masz może gdzieś zapisany link do biustonoszy do karmienia ??
Pamiętam że ktoś wrzucał go do Ciebie fajną stronkę a ja jakoś nie mam weny żeby przeglądać cały wątek. Niedługo wracam do pracy i przydałyby się jakieś ludzkie staniki.

Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #343 dnia: 31 Stycznia 2010, 23:04 »
biustonosze

Wystarczy na górze tego wątku (zresztą kazdego ) wpisac w wyszukiwarce co sie chce odszukać i wtedy przeszukuje tylko dany watek :)
To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline agaga

  • zapaleniec
  • *****
  • Wiadomości: 459
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 19.08.2006
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #344 dnia: 31 Stycznia 2010, 23:59 »
Dzięki Ela.
Nie wiedziałam :).

Offline ela

  • Moderator
  • Chuck Norris
  • *****
  • Wiadomości: 22579
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 13.08.2005
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #345 dnia: 1 Lutego 2010, 00:48 »
proszę :)
To, że się uśmiecham, śmieje i żartuje jak zawsze nie znaczy, że u mnie jest zajebiście. Ja po prostu nie lubię pokazywać, że jest mi bardzo źle. -

Offline paooolka

  • Niufomaniaczka
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 8987
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 05.09.2009
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #346 dnia: 1 Lutego 2010, 08:35 »
pozdrowionka i całusy zostawiam :) :-*
Il corpo è solo uno strumento. Il corpo senza lo spirito non ha nessun valore.

całkiem nowa JA

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #347 dnia: 1 Lutego 2010, 10:54 »
Dzisiaj Natalka kończy 1 tydzień!!!


Już chyba jakoś przyzwyczaiłam się do tych szwów albo już tak naprawdę mniej bolą :)


No to wklejam relację :) R. po przeczytaniu podsumował, że nie brzmi tak strasznie jak to wszystko wyglądało na żywo, więc się nie obawiajcie :)


W nocy z 23 na 24 stycznia o 2:30 obudził mnie skurcz - bolesny i nieprzyjemny. Pierwsza myśl - no ładnie, wiedziałam, że zacznie się  w nocy ;) Ale postanowiłam, że ile się da to prześpię. I tak zaczęły się skurcze - były nieregularne, bo w przedziale co 5-20 minut. Jako, że sama się podminowałam tym, że to już, no to obudziłam R. mówiąc mu, że chyba się zaczyna i idę brać prysznic i umyć włosy w razie co by być gotowym. On też już nie mógł spać i razem tak się kulaliśmy do rana, a potem cały dzień licząc skurcze. Przerwy pomiędzy nimi robiły się coraz krótsze, aż w końcu były co 5-7 minut. W ciągu dnia tyle razy mnie przeczyściło, że już nie miałam żadnych wątpliwości że to JUŻ.  Jako, że miał być jeszcze mecz piłki ręcznej, to postanowiliśmy go obejrzeć a potem albo się zbierzemy do szpitala albo jeszcze zostaniemy choć skurcze były coraz boleśniejsze i trudniejsze do wytrzymania.

Kąpiel, ostatni posiłek - zażyczyłam sobie jajecznicę i info do Gina, że zbieramy się do szpitala. Na miejscu jesteśmy przed 23 i akurat przed nami do gabinetu weszła dziewczyna też rodząca no to czekamy na korytarzu, nagle co widzę? Pamiętacie jak kiedyś pisałam o takim lekarzu co tak boleśnie mnie zbadał i miałam nadzieję, że na niego nie trafię podczas porodu? No. To akurat na niego trafiłam.
W gabinecie badał mnie jednak inny lekarz. Bardzo miły, ale nie znam nazwiska bo nie miał plakietki. Zbadał mnie - rozwarcie na 4-5 cm, więc do rana powinniśmy urodzić. No dobra - niezłe prognozy.
Zostałam zaprowadzona na sale porodowe, położona na łóżku i podłączona na ktg. Na wejściu jeszcze położne w śmiech, że tak uśmiechniętej rodzącej to one jeszcze nie widziały, ale pocieszyłam je, że pewnie szybko się to zmieni ;)
Wrócił ten lekarz co mnie badał i powiedział, że zrobimy jeszcze usg żeby sprawdzić wagę. Na usg wyszło, że Mała waży ok. 3800. Jeszcze jak leżałam to przyszedł ten drugi lekarz i mówi, że w razie jak u mnie i jeszcze jednej dziewczyny do 6 się nie wyrobimy to będą cc. Ja sobie myślę, że jeszcze na dobre się nie zaczęło a tu już planują co tu zrobią.

Do godziny drugiej niewiele się działo - były skurcze, rozwarcie powoli bardzo postępowało, pięknie oddychałam. O drugiej przyszła lekarka - ta co mnie badała na czwartkowym ktg (tez sobie pomyślałam, że super trafiłam…) i przebiła pęcherz płodowy. Okazało się, że są zielone wody ale ona ze spokojem mówi, że rodzimy dalej. No to spoko.
Im dalej w las tym bóle coraz mocniejsze.

W międzyczasie spacer, piłka… Oczywiście i lewatywa… Z tą lewatywą to więcej strachu niż co warte  Nic się tego nie czuje, więc nie ma co się strachać.

Po 4 przychodzi lekarz i mówi, że podłączamy Oksy. Jak mnie podłączyli, zaczęły się takie bóle… Że tamte wcześniejsze to był pikuś. Ale co najlepsze, mimo że miałam ogromne bóle to nie było akcji skurczowej. Rozwarcie postępowało a skurcze nie. I tutaj o ile wcześniej było wszystko ok., tutaj już powoli zaczynałam się zawodzić na położnej, która z nami była. Myślałam, że w jakiś sposób będzie wspierać, pomagać oddychać a tu nic takiego. Jak już z bólu krzyczałam to tylko słyszałam, że mam nie krzyczeć bo to nic mi nie da… A przy takich bólach nie dało się nie krzyczeć… Próbowałam oddychać, ale czasami już nie wytrzymywałam z tych bóli i normalnie musiałam przeć… Oczywiście wtedy znów słyszałam gadkę że mam nie przeć a oddychać. To oddychanie to może sobie w dupę wsadzić - tak sobie myślałam. Ale nic, starałam się oddychać jak tylko mogłam, a łatwo nie było. Ba! Było baaaaaaaardzo trudno. Najgorsze dla mnie było to, że Mała była jeszcze wysoko i musiałam leżeć na boku - to był koszmar, bóle były tak okropne, że ledwo wytrzymywałam! Jak widziałam nieszczęśliwą minę Rysia, jak widzi jak mnie boli i nie może nic zrobić to mi się go szkoda robiło… Próbował jak mógł, pomagał mi oddychać, mówił, że świetnie sobie radzę… Jako, że obiecałam sobie, że nie będę złośliwa podczas porodu to postanowiłam nic nie komentować ;) Zaciskałam tylko mocno dłonie na bocznym oparciu i modliłam się aby jak najszybciej wszystko się skończyło. Bóle były tak mocne, że ja się całą trzęsłam, siły mnie opuszczały, ledwo utrzymywałam głowę.

Gdy doszło już do pełnego rozwarcia o 6 i mogłam przeć to ja już nie miałam siły… Byłam wykończona. I fizycznie i psychicznie. Przerosło mnie to, a jeszcze końca nie było widać. Myślałam sobie: „wszyscy mówią, że przy partych to już szybko idzie, więc postaram się”. A tu lipa. Podczas  skurczu przy pierwszym parciu byłam mega skoncentrowana a gdy miałam na tym samym skurczu złapać powietrze i przeć jeszcze raz to nie miałam siły, tak jakbym traciła przytomność a do tego zapominałam jak się nazywam. Położna mi nie pomagała - zamiast wzbudzać moją wiarę, że zaraz się uda to ona narzekała, że ja nie prę kiedy muszę a tak wcześniej chciałam… Gdybym miała siły to bym ją kopnęła…  Teksty typu: „kończę pracę o 7 więc musimy się wyrobić” lub tym podobne były. Nie wytrzymałam jedynie jak do mnie z pretensją powiedziała „ Pani Patrycjo jak jak bym chciała, żeby Pani w końcu urodziła” no to już jej odpowiedziałam „ a Pani myśli że mi tu tak przyjemnie jest? Też już dawno bym chciała urodzić”. To już nie mówiła nic takiego.  Położna powiedziała, żebym zmieniła pozycje na kucącą  czy klęczącą - jak wolicie i tak będę przeć… Pozycja tak beznadziejna, że jedynie sobie pomyślałam „teraz to ja Wam się na pewno zesram na tym łóżku”… Ale nie doszło do tego ;) wróciłam do pozycji leżącej.

Przyszedł lekarz - ten co mnie przyjmował do szpitala i ten „nielubiany” i wiecie co? Z tego wszystkiego to bardziej mną zajął się ten nielubiany, za co jestem mu wdzięczna. Jak on mnie badał i kazał przeć to przy jego majstrowaniu było wszystko ok i mówił do mnie, że jest ok, że jeszcze trochę itp. Ten drugi lekarz pomagał mi oddychać. Ten „nielubiany” powiedział, że dziecko jest za duże i się nie przeciśnie i trzeba to inaczej rozwiązać, ale położna i ten drugi lekarz stwierdzili że przejdzie tak. Do mojego boksu zeszło się tyle osób jakby co najmniej jakaś wystawa była i każdy zaglądał. Wisiało mi to... Była wymiana zdań między nimi i widziałam jednym okiem, że szykują jakieś narzędzie i mówią, że będą nacinali. Mnie już było wszystko obojętne. Ledwo kontaktowałam, nie miałam na nic siły, mówiłam, że już nie mogę. Okazało się, że to narzędzie które wyciągnęli to próżno ciąg. Jego zakładanie i działanie to możecie sobie wyobrazić… Nie dosyć że były normalne bóle porodowe to jeszcze i bóle podczas zakładania tego próżnociągu… Parłam, ale ciężko było…  Podczas któregoś skurczu tak mnie zmobilizowali do parcia że na jednym parłam 5 razy, ten nielubiany lekarz działał z próżno ciągiem a ten drugi przyciskał mi brzuch aby wypchnąć Małą. Miałam nadzieje, że obejdzie się bez takich atrakcji, ale w tej chwili było mi już wszystko jedno.  I w końcu się udało!
Skurcze parte jak zaczęły się o 6 tak Mała urodziła się o 7:05.
Ja padłam jak skonana na tym łóżku, nie pamiętam za wiele z tego co się wtedy działo. Wiem, że położyli mi Małą na brzuchu - pomyślałam sobie że to jakaś foczka a nie dzidziuś ;) Była czerwona i cała oślizła :)  i zaraz mi ją zabrali - Rysiu przeciął pępowinę i wynieśli ją do badania a mnie mieli zaraz zszywać.

Przyszła ta lekarka z czwartkowego ktg i okazała się tak przemiłą osobą, że podczas szycia (mimo że trochę bolało) to zrelaksowałam się i pogadałam z nią i z Panią która miała mnie zaraz umyć.

Jak lekarka kończyła zszywać to przyszedł Rysiu z Małą i już siedzieli ze mną. Potem dostałam Małą już do swojej piersi i brzuszka i leżałyśmy sobie 2 godzinki a Rysiu stał przy nas bardzo wzruszony, przytulał mnie, całował i dziękował. Ja dzwoniłam do rodziców i teściów bo Rysiu nie był w stanie - był tak wzruszony, że cały czas chciało mu się płakać.

Z jego opowieści wiem, że podczas parcia byłam już cała fioletowa…

Taka moja historia. Teraz już faktycznie wiele nie pamiętam i już nawet nie da opisać się tego bólu jaki był przy porodzie, ale mimo wszystko dla tej Małej kuleczki co przeciskając się chce się wydostać z brzucha i masakruje Twoje wnętrze da się wytrzymać wszystko (choć ja już w pewnym momencie błagałam o cc ;) hahaha). Teraz się z tego śmieję, ale wtedy nie było mi nic do śmiechu.





Offline iza22

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 2653
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 20.09.2008
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #348 dnia: 1 Lutego 2010, 11:00 »
przeszły mnie ciarki:)

byłaś szalenie dzielna i jestem z Ciebie dumna, naprawdę


Offline Di

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6253
  • Płeć: Kobieta
  • Nat :)
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #349 dnia: 1 Lutego 2010, 11:02 »
Pati...nie wiem co napisac....mega ciezko...eh...

Offline Wercia

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 7020
  • Płeć: Kobieta
  • K & M- 10 lat minęło...:))
  • data ślubu: [
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #350 dnia: 1 Lutego 2010, 11:10 »
Patrycja podziwiam Cię za takie opanowanie przy porodzie... ja tej położnej to bym  :nerwus: jak Ona mogła takie teksty puszczać... >:(
Miałaś bardzo ciężki poród (aż mnie ciarki przeszły).... :przytul: a Twój opis mnie bardzo wzruszył... :Wzruszony:
Buziaki dla tygodniowej Natalki
 :-* ;D

Offline Olucha

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6455
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 11 lipiec 2009r.
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #351 dnia: 1 Lutego 2010, 11:14 »
Pati aż się popłakałam, ja miałam kleszczowy więc doskonale cię rozumiem co to był za ból  :-* Dzielna kobieta z Ciebie  :przytul:

Mnie do kleszczy cieli dużo więcej niż przy normalnym porodzie, podejrzewam że ciebie do próżnociągu też, pewnie stąd te bóle rany

Trzymaj się cieplutko  :)

Offline Asia-85

  • uzależniony
  • *******
  • Wiadomości: 974
  • Płeć: Kobieta
  • Zrozumiałam po co żyję, wiem że czujesz to co ja..
  • data ślubu: 8.09.2007 nasz magiczny dzień...
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #352 dnia: 1 Lutego 2010, 11:14 »
Jak opowiadałaś o swoim porodzie od razu mi się mój przypomniał i wiesz co pomimo tego całego bólu to są takie wzruszające chwile że wspomina się je z łezką w oku. Byłaś bardzo dzielna, nie ty jedna błagałaś o cc ja się w pewnym momencie rozryczałam ::) już psychicznie i fizycznie nie potrafiłam tego wytrzymać. Tylko że u mnie na usg wyszło że mała będzie ważyła 2700 a co się okazało urodziła się z wagą 3560 i tez bidulka nie mogła się przecisnąć. No i brawa dla Rysia na pewno też to przeżywał.
[img width= height=]http://suwaczki.maluchy.pl/sl-9422.png[/img]

Offline toscansun

  • maniak
  • ********
  • Wiadomości: 1697
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 31.05.2008
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #353 dnia: 1 Lutego 2010, 11:25 »
 o maaam, jesteś dzielna Pati:) aż się poryczałam ::)
Hania 24.11.2009 r.    Klara 26.04.2011 r.    Gabrysia 25.02.2014 r.

Offline ika3w

  • Ilona
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 3905
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 23.08.2008r
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #354 dnia: 1 Lutego 2010, 11:36 »
 :Wzruszony: Jejku ile wy musieliście przeżyć... Oczywiście się pobeczałam, ale bardzo się cieszę, że piszecie relacje z porodu, przynajmniej teoretycznie mogę się nastawic jak źle może być.


Offline ooppoonnkkaa

  • Traktuj ludzi tak jak byś sam chciał być traktowany...
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 6769
  • Płeć: Kobieta
  • Jeszcze 3 lata :)
  • data ślubu: 29.07.2006
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #355 dnia: 1 Lutego 2010, 11:37 »
Nooo, prawdziwy poród ;D

Gratulujemy tygodnia


Centymetry nadchodźcie!!!

Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #356 dnia: 1 Lutego 2010, 11:56 »
Patyś, moja bratowa miala bardzo podobny porod do twojego zakonczony proznociagiem wiec wiem, że to mega bol i za drugi porod zalacila, zeby miec CC bo tak sie cholernie bała.  :-\
Ty bylas mega dzialna.

Brawa dla Ciebie  :brawo_2:
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"

Offline ricardo

  • Patrycja
  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26650
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 08.09.2007
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #357 dnia: 1 Lutego 2010, 11:58 »
Poród był bardzo ciężki... Mnie bardzo przerosło to wszystko... ale cóż - raz się żyje :)


Słuchajcie mam takie pytanko: wcześniej Młoda ciągnęła cyca ok 5-10 minut i się najadała, uspokajała się i zasypiała a od dzisiejszej nocy po jedzonku kręci się, najchętniej by była tylko przy cycu. Przy nim przysypia ale jak odkładam ją to się budzi i jest niespokojna. Możliwe że się nie najada? Zdawało mi się że mam mleko a teraz jakby piersi są miękkie i wydaje mi się że mniej leci. Spróbować dokarmiać sztucznym?

Do tego kupki robi rzadkie pomarańczowe i nie wiem czy wszystko ok?



Offline Anjuschka

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 10267
  • Płeć: Kobieta
  • data ślubu: 15.05.2010
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #358 dnia: 1 Lutego 2010, 12:00 »
Oj bidulko - ciężki poród miałaś. No ale na pewno warto było.

Offline anusiaaa

  • Chuck Norris
  • ********
  • Wiadomości: 26444
  • Płeć: Kobieta
Odp: Natalka i Dominiś - Ricardowe dzieciaczki
« Odpowiedź #359 dnia: 1 Lutego 2010, 12:02 »
Nie dawaj moim zdaniem jeszcze sztucznego tylko czesciej ja przystawiaj, a kupki sa ok.U  Dzieci na piersi zadkie kupki to norma.
"Travel is the only thing you buy that makes you richer"