Z doradcy laktacyjnego ze Zdroi na pewno nie skorzystam bo oni nie uznają kapturków.
Próbowałam dziś na spokojnie spróbować nakarmić bez kapturków i lipa. No nie mam tak wyciagniętych sutków aby Mała mogła złapać.
Ale ciągneła tak długo, że postanowiłam po tym dać jej butlę - aby spróbować czy faktycznie się nie najada i aby coś dojadła w razie co. No i faktycznie - zjadła 20 ml - może niewiele ale zawsze coś.
Potem poszłyśmy na spacer, jak wróciłyśmy to znów jedzonko i znów wisi na cycku prawie 2 godziny - z tym że ona przysypiała, ja ją budziłam. Dałam butlę i pociągnęłą ok 40 ml...
Więc będziemy dokarmiać. Najedzony brzuszek Natalki najważniejszy.
Jak ja ją karmię w nocy to dopóki nie zje z jednego cycka to ja nie zasnę. Jak przełożę ją do drugiego to po jakimś czasie zasypiam. Nie jest tak, że ledwo ją przyłożę a już zasypiam. No co Wy.
A cycka jeszcze długo możesz jej podawać na ukojenie, przytulenie i takie tam "babskie sprawy" i
nikt Cię wtedy nie zastąpi
Zapewniam. Jak masz się męczyć, stresować i słuchać na wizytach, że znowu za mało zjadła, to pomyśl,
czy to jest tego warte.
No właśnie... Jak słyszę, że Mała za mało przybiera to czuję się gorzej

tzn moja lekarka i tak jest super bo mówi, że to nie katastrofa jak trzeba będzie dać sztuczne, więc ona nijak nawet w głosie nie ma pretensji czy cokolwiek - wiecie o co mi chodzi, ale to już takie głupie babskie myślenie, że nie daję swojemu dziecku tego co naturalne i najlepsze...
Z innych wieści - zapisałam Małą do kardiologa na poniedziałek. Oczywiście terminy takie że ho ho, ale jako że mamy napisane na skierowaniu że to pilne i taki maluszek to jakoś nam się udało na poniedziałek. Idziemy do przychodni MSWiA na Jagiellońskiej.