Julenko 
Oj jak przykro wchodzić tu do Ciebie i widzieć Cię nie w humorze. Ale mam nadzieję że już będzie lepiej po powrocie z pracy!

Co do Twojego pytania, to myślę że każdej z nas przechodzi w pewnym momencie przez myśl pytanie "Czy na pewno dobrze robię?"
Myślę że to całkiem normalne, w końcu teraz dookoła tyle złego się widzi, każdy czasem boi się tego, co przyniesie los. Jeśli chodzi o mnie, to tak, miałam czasem takie chwile załamania, bałam się bardziej tego, czy po ślubie nie okaże się, że 2 letnie ciągłe rozjazdy nas nie zniszczyły. Zastanawiałam się, czy ludzie którzy mówią że po ślubie wszystko się psuje, mają rację. Wiele myśli przechodziło po głowie, nigdy jednak nie przeleciała mi przez głowę myśl "Chyba źle robię" lub "Chyba nie powinnam tego robić". Bałam się też tego, by A. nie "wdał się" w swojego ojca, to był mój największy strach, bo gdy byliśmy osobno, czasem popełniał pewne błędy które powodowały we mnie ten strach.
Ale po ślubie zauważyłam, że moje rozmyślania nie były wcale konieczne. Chociaż może i były konieczne(oczywiście rozmawiałam o tych myślach z A.)... Po ślubie wszelkie moje obawy się rozwiały. Teraz, z perspektywy minionego już miesiąca, chociaż to nie dużo, widzę że A. bardzo się stara, a między nami jest tylko lepiej. Oczywiście, nasze rozstania nie ułatwiły nam sprawy, ale jest coraz to lepiej

Po co to wszystko piszę? Żebyś się uspokoiła i jeśli masz takie myśli to nie mów że piszesz "głupoty". To całkiem normalne, ale wiedz i pamiętaj że, jak to powiedziała
Morgan:
Kochana Kochacie Się, Macie Siebie i jest CUDOWNIE!!!
I po ślubie będzie tylko lepiej!

Kochacie się, dlatego ślub to dobra decyzja, o czym przekonasz się już na początku 2010 roku
