Kochane, ale mnie mój K właśnie wkurzył

Leżę chora, bo chyba nie tyle kaca miałam, ile choróbsko jakieś wstrętne rozłożyło...No ale nie o tym chciałam. Zawiozłam go po jego auto, wróciłam, on chwilę potem przyjechał też- ja już do tego czasu zdążyłam się zagłębić w forum. I mi mówi, że idzie do rodziców swoich, no ta ja ok, idź. A teraz pisze do mnie smsa, że mam z piwnicy drewno przynieść do kominka i dorzucić.

Kurde, ja wszystko zrobię w domu, ale kominka się boję, nie lubię sadzy którą on wytwarza a w dodatku nienawidzę dokładać drewna- nie pytajcie dlaczego, bo sama nie wiem. Nie pasuje mi rola pilnowacza ognia w kominku i K o tym wie doskonale. I ja kurde mam teraz co, do piwnicy się w piżamie i szlafroku w kaczki gramolić? No chyba zwariował! Wrrrrrrrrrrrrrrrr

To mu napisałam, żeby przyszedł i sam dorzucił, a on, że ogląda film i będzie ok 24

W dodatku piec nam w domu K wyłączył, zeby pogrzać trochę kominkiem i zaoszczędzić na gazie- więc jak wygaśnie w kominku zrobi się zimno

Kurde, umrzeć bym tu mogła a on nawet by tego nei zauważył, jakiś film ważniejszy ode mnie jest- gdyby on był chory to ja bym nigdzie nie szła na film

Mam czasem wrażenie, że u facetów emocji tyle, ile wrażliwości u małży- czyli baaaardzo niewiele
No przepraszam za tak długiego posta, ale musiałam się wygadać
