byliśmy dzisiaj na tej biopsji, udało nam się załatwić na NFZ ale niestety w Rudzie Śląskiej, ale też u b.dobrego lekarza- dr Cnoty. Niestety potwierdził wadę serca naszego dziecka, powiedział nawet że ta wada jest letalna i o ile dziecko dożyje porodu, to umrze 5min później. Niestety ale potwierdza się najgorszy scenariusz- teraz chcemy jak najszybciej uzyskać zgodę na terminację tej ciąży, bo wiadomo im szybciej tym będzie mniej komplikacji dla mnie po zabiegu.
Bardzo jest to przykre, ale prawdziwe...
Powiedział że wada jest bardzo poważna, bo właściwie to serce tłoczy krew w kółko a nie na obwód... nieważne zbyt szczegółowo musiałabym pisać. Tylko krążenie płodowe przez łożysko sprawia, że dziecko jeszcze żyje.
Pogodziliśmy się z mężem z naszą sytuacją, przedyskutowaliśmy na każdą możliwą stronę i tak zadecydowaliśmy. Nie dam rady psychicznie chodzić w ciąży jeszcze pół roku, czuć ruchy dziecka, szykować dla niego pokoik i wszystkie te potrzebne rzeczy, a ono podłączone do rurek po prostu umrze, albo skończy jako eksponat w formalinie...
dziękuję Wam za wsparcie, wiele z Was odezwało się do mnie za co naprawdę Wam bardzo dziękuję. Myślę że jak wszystko z naszą genetyką będzie ok i z dzieckiem też, to postaram się tu jeszcze wrócić w przyszłym roku