Dzisiaj w programie Między Kuchnią a Salonem na TVN była mowa o diecie karmiącej mamy. Tam kazali jeść wszystko - dosłownie. Smażone, pieczone, gotowane itp. Czosnek, nabiał. A dopiero jak wystąpią jakieś reakcje niepożądane - brzydka kupa, wysypka, bolący brzuszek - to spróbować dojść, jaki składnik diety może uczulać - i Pani kazała najpierw spojrzeć na to, co dostaje dziecko osobiście - tzn. witaminki, bo też mogą powodować jakieś reakcje.
Przy drugim dziecku na pewno nie będę stosować tak rygorystycznej diety jak przy Pauli - czyli nic smażonego itp.
Zresztą jeszcze nie wiem, czy chcę karmić piersią.