
dziękujemy
a ja nie mam dobrych wiesci. Wczoraj Zuzia przewróciła ponad półtorametrowego kaktusa w ceramicznej doniczce....oprócz zaczerwienionego kawałka głowy i czoła oraz okropnego płaczu nic na szczęście się nie stało....dzis rano zauważyłam ,że zaczeriwnienie na czole się zwiększyło, zmienilo i nie wyglądało najlepiej. Po wizycie u pediratry wiem ze zrobiło sie nadkarzenie bakteryjne. Dostała masc z antybiotykiem, wapno do pisia i w razie potrzeby calpol.
Takze jak czytacie robi się coraz ciekawiej. Dzis co chwila musialam odrywac się od obiadu i odciagać ja od kabli. sznura od deski do prasowania. Poprasować przy niej też się juz nie da, bo zaraz stoi koło mnie i łapie za przedłużacz. Niby jeszcze niepewnie raczkuje a juz spocic potrafi. strach pomysleć co bedzie dalej.
Jutro wywozimy dwa wielkie kwatki. trzeciego narazie zostawiamy.....może się jakoś go uchowa...I ogolnie trzeba się zastanowić co i jak pozmieniać w mieszkaniu, pozabezpieczać przed łobuzem.
Zastanawiam się też nad choinką. W piwnicy mamy taką dużą od ziemi do sufitu. Czy myślicie ze przy takim szkrabie bedzie ona bezpieczna ?!?1 czy moze musimy kupic cos mniejszego ?
ide spac. zmeczona jestem strasznie i coś bark prawy zacząm mnie boleć.