O Jezu co za masakra
U nas dzieci mogą mieć i smoki i przytulanki i mówię o najstarszej grupie

to nie tak, że mają cały czas ale MP. Na wejście czy potem do spania.
Z piciem i jedzeniem to było tak że one też jakby uczą tego, tzn. Używa się kubeczkow czy sztućce. Ale to nie był wymóg. Moja Luśka w ogóle to długo jadła rękami i chyba popatrzył to właśnie w żłobku.
Jeśli chodzi o wysadzanie to owszem, są pory że dzieci idą na nocnik, ale to na zasadzie oswajania. Moja dopiero teraz odpieluchowana więc ciotki się uciesz

A te osobne sale to u nas też tak jest,.
Strasznie brzmi jak to opisujesz, tak zimno i nieprzyjemnie dla dziecka.
A ja się zaczynam gryźć czy Zosie zapisywać do tego żłobka czy sobie darować
