No to pisze skrótowa relacje, bo łącze na laptopie M jest potwornie wolne i nie wiem na ile starczy mi sil do pisania.
Jak wiecie od soboty rano Kasia i ja mialyśmy gorączke, teraz jest już lepiej, bo bez gorączki ale ja mam mega katar a Kasia kaszel. Do wtorku prawie się nie ruszałyśmy, więc moge powiedziec ze najlepiej znam swój pokój. Całe szczęście że jest tu troche dzieci i Kasia miala zajęcie. Ale w sumie to każdego dnia spała od obiadu do kolacji - co było dla mnie sygnałem żę nie ejst do końca zdrowa.
M pojawił się w Walentynki, a rano już go nie było. Zabrałam Kasie na spacer pod gubałówke a po obiedzie dostałą torsii, wymiotowałą strasznie i poszłą spac. Dla mnie to był szczyt. Bo byłam przekonana ze już jest ok, ale widać nie było. Wczoraj tylko na chwile wyszła przed dom i bawiłą sięna śniegu, lepiła bałwana. Po obiedzie znó spała - co nie jest normą u 8 latki!
M przyjechał ok 20 więc już ze spaceru nici.
Powiem wam ze ja wpadłąm w depresje, bo ile można siedzieć w pokoju w 4 ścianach, bez tv, kompa itd? I tylko sięzamartiwać czy jużest ok czy jeszcze nie???
Mama stwierdziła że jak jej nie przejdzie do niedzieli to żebyśmy wracały z M do katowic bo takie siedzenie kompletnie nie ma sensu.
Dziś rano niespodzianka - pogoda jak z bajki! Coś cudownego! Poprzednie dni plucha, mokro i brzydko a dziś - ani jedenej chmurki, słonko i minus 3 stopnie..
Wybraliśy się na Gubałówke podziwiaćwidoki i o dziwo Kasia szła całą droge, nie narzekała, super spacer. Teraz po obiedzie leżakuje (nie chce jej przesilić) i potem jeszcze raz pójdziemy ale na mniejszy spacer. Uznałąm ze najlepiej będize jak jutro podejme decyzje co do powrotu ale chyba zpstaniemy do środy, bo w pon mają nam stawiać szafe więc nie widzi mi się siedzenie w domu, to już wole tutaj wyrzucić ja na godzine na śnieg. Zawsze to inny klimat.
ja czuje się koszmarnie, nie wime czy to od tego siedzenia czy od tego że jużciąża taka zaawansowana, nie mam pojęcia. Wszystko mnie boli, nic mi sie nie chce. ZMuszam sie do łażenia ze względu na Kasie, ale po dłuższych spacerach boli mnie w kroku (nie wiem od czego), a i M stwierdził że mi brzuch opadł!!!!!!! Ja też to widze i troche mnie to martwi....
Ładuję teraz zdjęcia z dzisiejszej wycieczki i zaraz wam tutaj wkleje....