Hejka!
witajcie ponownie po małej przerwie...
my posuneliśmy się troszkę do przodu w przygotowaniach...to jeszcze sporo czasu ale ze wzgledu na fakt iż dzieli mnie z narzeczonym spora odleglość satarmy sie załatwiać conieco gdy tylko jestesmy razem. Tak więc odbylismy juz pierwsza rozmowe z ksiedzem. Na szczescie nie ma jakichś zastrzeżeń by ślub odbył sie w innym kościele. ufff....sam termin w Otmuchowie będziemy rezerwować we wrzesniu jak ksiadz wróci z urlopu. Znaleźliśmy też fajnego fotografa i kamerzyste w jednym. Ceny ma przyzwoite i nawet ładnie fotki robi. Co do filmu to zrobi taki jaki sobie zażyczymy czyli wg naszego scenariuszu. To mnie troszke cieszy bo nie lubie gdy coś dzieje sie schematycznie. Hmmm co jeszcze.... pisałam już chyba o tym wczesniej że sale już zarezerwowalismy, a jakieś 2 tygodnie temu byłam rezerwować termin do krawcowej. Jeszcze sporo przygotowań przed nami ale małymi kroczkami i na spokojnie sobie radzimy. Powiem szczerze że jeszcze nie bardzo czuje to, że już w przyszłym roku o tej porze będę żoną... powiem wiecej...nawet nie potrafie sobie tego tak całkiem wyobrazić. Jesteśmy już dłuuugo z michałem, czesto jestesmy po pare tygodni razem , ale to nie to samo. Niby robie to co do obowiazków domowych nalezy ale jako na razie jego narzeczona ma to dla mnie nieco inny sens. Jejciu... dziwne uczucie...dla mnie sie wszystko zmieni, otoczenie, znajomi...całe życie. jak wy sie czujecie jako przyszłoroczne panny młode...? widzicie sie w tej zaszczytnej roli??
Pooooozdrówkkaaa!!!