Oj aleście prodyktywne. Przebrnelam przez te kilkanascie stron.
A te ostatnie to mnie rozbawily. Moj M. tez twierdzi, ze jest duzo czasu. Ale w chwili obecnej mimo, ze widujemy sie zadko to stara sie bardzo mi pomagac. Ja duzo na necie szukam, potem Mu pokazuje jak jest u mnie i wspólnie wybieramy. Na spotkania tez ze mna jezdzi.
Choc powiem Wam, ze wczesniej tak nie bylo. Tzn. jak Mu cosik pokazywalam to taki niezbyt zainteresowany był. To ja wylaczalam kompa bez slowa i szlam do pokoju. Potem pytal czy zla jest. Ja Mu mowilam, ze nie zla tylko smutna, ze nie interesuje sie naszym slubem i wtdy troszke rozmawialismy tak od serducha. Zdarzylo sie to moze dwa razy. Teraz juz jest OK, pyta o wszystko. Interesuje sie. Bo widzi, ze mnie to cieszy, jak wykazuje zainteresowanie. Oczywiscie nie wpadl w nadmierne zainteresowanie, ale takie jakie facetowi odpowiada, czyli spokojnie.
A i wyjasniłam Mu powody dla ktorych chce zeby chociaz czesc spraw, ktore mozemy zalatwic bylo zalatwione wczesniej. Powiedzial, ze to logiczne i mnie rozumie.
Vall dobrze, ze jednak sie zdecydowalismy isc na nauki do Dominikanow. Bo jakbym to uslyszala na naukach co Ty to bym wiecej nie poszla.
A i wlasnie: bylismy sluchac orkiestry i bedzie ta. Chlopaki fajnie graja. Cena tyz przystepna. Mamy im wyslac liste piosenek, ktore chcemy zeby sie nauczyli. Stwierdzili, ze dla nich to tez lepiej.
Pozdrawiam serdecznie i cieplo.