Ja czekałam na rozwój mowy u Adriana do ok 2,5 r.ż
Potem zaczęłam szukac porady u logopedy...ciągle słyszałam CZEKAĆ
ok, czekałam...ale po pół roku, kiedy poprawy nadal nie było znowu poradziłam się kolejnego logopedy...i trafiłam w końcu na kogoś, kto znalazł przyczynę opóźnionej mowy, tzn nadwrażliwość aparatu mowy. Powinno to być rozpoznane najpóźniej na bilansie dwulatka i poddane ćwiczeniom i masażowi ust, języka, podniebienia...powinno...
Owszem są dzieci u których po 2 r.ż mowa przychodzi naturalnie, nawet jeśli wczesniej nic nie mówiły nagle zaczynają i to pełnymi zdaniami. Ale niestety nie zawsze tak jest i jeśli coś nas niepokoi, to myślę, że warto jednak poradzić się logopedy...
na pewno nie zaszkodzi, a może pomóc...
i nie mówię tu o terapii, bo u większości pewnie nie jest ona potrzebna, ale nawet o podpowiedzi dla rodziców jak motywować dziecko do mówienia, co robić a czego unikać żeby pomóc np spionizowac język.
A najlepsza szkołą mowy dla dziecka jest przedszkole
