U nas Adrian pierwszy raz zaraził się ode mnie jak miał 3 miesiące, sam katar był. Lekarz oglądał go 3 razy, za pierwszym sam katar, za drugim jak mi zaczął kaszleć (od spływającego kataru) i za trzecim, jak widziałam, że syrop nie pomaga i kaszel jest gorszy - wtedy już dostał antybiotyk. Ale wtedy dziecko ciągle leżało i normalne, że ten katar ściekał. Później miał porządny katar jeszcze dwa razy, gdy już siedział i chodził, za każdym razem konsultowałam się z lekarzem telefonicznie, kazała nie przychodzić, jesli nie gorączkuje, bo przychodnia pełna chorych dzieci. Obserwować, tak też robiliśmy i czasem odkaszlnął, ale był sam katar cały czas. Obyło się bez wizyt.
Ja nie chcę Adriana bez potrzeby ciągać po przychodniach, chyba że się idzie do prywatnego lekarza... Ale tak jak napisała Milcia, każdy robi jak uważa.