Zmierzyłam znowu po ponad godzinie spokoju (oglądał z tatą filmiki

), 37,4. Więc lekko wyższa jest. Dałam Camilię, bo mi ryczał, więc go bolało, na bank zęby, bo pakuje palce i jak dotknie za mocno to dopiero syrena. Przy żadnym zębie nie gorączkował, ma wszystkie oprócz piątek i na tych piątkach teraz o.
Kolację zjadł normalnie. Czyli do tych 37,5 to nawet na noc nic nie dajecie? Wyślę męża na wszelki wypadek do apteki, zobaczymy co farmaceutka powie. A w nocy powinnam mierzyć? Chyba nie skoczy nagle w nocy, jak teraz wieczorem nie ma wysokiej... Ehh, niby to tylko gorączka, ale jak pierwszy raz się nam zdarza, to już panikuję
