Monia, ja też tak myślałam, że powinna coś zjeść przed wyjściem, ale u nas to nie wypala, bo ona musi rano zgłodnieć, żeby coś zjeść. Śniadanie często je dopiero o 10 w domu. W żłobku z dziećmi zawsze coś skubnie. Ja jej daję rano kawę z mlekiem, albo mleko, chociaż ostatnio zdarza się, że i tego nie chce, tylko herbatę...proponuję chlebek czy bułkę, ale rzadko ruszy. Czasem zje ze 2 chrupki kukurydziane.
Nie martw się jak pierwsze dni będą takie, że nic nie zje. U nas tak było, ale potem powoli coraz lepiej... choć nadal jak ptaszek

Ale może faktycznie spróbuj dać rano śniadanie, bo może tak być, że przez stres w przedszkolu nic nie ruszy. Tylko tak jak pisze Gabiś niech to będzie ŚNIADANIE, a nie deser

Gabiś, Marietka też owoców je dużo - z tym nigdy nie było problemu. I ogólnie jej wybory są zadziwiająco zdrowe. Na pewno ma na to wpływ to, że nie dostaje typowych słodyczy (no poza biszkoptami czasem), ale sama woli zdrowe rzeczy. Czekoladę tak z ciekawości jej dałam, to się kwasi i pluje

był czas, ze zjadała na obiad cały talerz warzyw gotowanych, albo codziennie jadła samą kaszę jaglaną.. teraz z warzywami trochę gorzej, ale wcina kukurydzę w kolbach, marchewki, pomidory, ostatnio powrócił kalafior... no i zupy warzywne. Ogólnie "jupa" może być 3 razy dziennie

no ale musi być wodnista, bez niczego pływającego w środku, ryż też sam wcina, lubi rybki.. DO 2 lat jogurtu nie ruszyła, a ostatnio od czasu do czasu zje. Dlatego tez przez długi czas wyluzowałam, bo wiem, że jak przez tydzień jakiejś grupy produktów nie ruszy, to w następnym tygodniu nadrobi...
Tylko te ilości są malutkie i podaż kalorii niestety nie jest zgodna z zapotrzebowaniem dziecka w tym wieku.
No i sam sposób łączenia, a właściwie niełączenia produktów jest bardzo dziwny. Ona potrafi wcinać gotowane mięso z kurczaka w kawałkach jeden za drugim, bez popicia.. ja to bym się zapchała... albo sam ryż, makaron, suche pyry, suchy chleb, najlepiej czerstwy jakikolwiek ślad masła, oliwy czy sosu kończy się pluciem i rzucaniem
No i jak widzę spadek na wadze i żebra na wierzchu to mi się jakaś tam kontrolka zapala

No ale nie mam zamiaru się zamartwiać, tylko działać. Teraz na szczęście po chorobie w miarę odzyskała apetyt, to będę ją podkarmiać
