Jak widzę, że jest bardzo nieswój, marudny i płaczliwy bardzo, to będę dawać i przy 37,5, tak mi dziś pediatra powiedziała. Wczoraj niepotrzebnie czekałam do wieczora. Po leku całkiem inne dziecko.
Z czopkiem ja sobie nie wyobrażam, zwłaszcza na śpiocha. Wczoraj wzięłam go na ręce, podałam lek, popić i dalej spać. Nie zwracał mi niggy. A czopek to co, rozbierać trzeba, pieluchę odpinać... I boję się w ogóle podać.