Dziewczyny mialam do was nie pisac odnosnie tego co dzieje z malutka ale juz nie daje rady

Ogolnie mloda jest fajnym usmiechnietym dzieciaczkiem, czesto slysze ze taka grzeczna, kochana..że w ogole nie placze....
tylko wlasnie od pewnego czasu sie cos dzieje...nie wiem czy tak dzieci maja bo jak juz nie raz wspomnialam kontaktu z dziecmi nie mialam nigdy a teraz tylko z Laura...
Otóz jakis czas temu bylismy ze znajomymi na ognisku..ona cale ognicho przespala, wrocilismy do domu o 18 i standardowo o 19 kapiel chwila zabawy i chcielismy polozyc ja spac...chwile jeszcze pogadalismy z moim mezem, Laura lezala na meza brzuszu smiala sie, gadala....
w pewnym momencie dostala totalnego ataku histerii...zaczela sie dusic,zapowietrzac, mialam wrazenie ze za chwile zwymniotuje.....
wierzcie mi czy nie atak histerii trwal godzine....z dwoma zasnieciami ze zmeczenia....
oczywiscie pakowalismy sie do szpitala....zeszlismy z nia na dol, ja z tego placzu i nie mocy zgubilam kluczyki, wiec nie moglismy ruszyc...
w koncu trzeci raz zasnela w aucie posiedzielismy z nia okolo 30 min i wrocilismy do domu(kluczyki znalazy sie w nosidelku-byly pod dupka Laury)
poszlam z nia do pediatry na drugi dzien, babka powiedziala mi ze mogla to byc kolka, chodz mi to na kolke nie wygladalo.....
rano na drugi dzien atak ten sie powtorzyl ale trwal okolo 15 min... na szczescie byla u mnie moja mama nie wiem czy bym sobie sama poradzila, to jest placz tak mocny, gardlowy ze w zyciu nie slyszalam czegos podobnego.....nie ukrywam ze rycze razem z nia....
jakies 3 tygodnie mielismy spokoj,
schemat dnia sam sie ustalil...rzadko mamy jakies odstepswa....
zauwazylam ze mloda czesto jest nie spokojna...dosc czesto zdarzaja sie dni ze jest marudna, rzadko sie usmiecha,tydzien temu 2 dni pod rzad wzielismy ja do lozka budzila nam sie co 30-60 min.... potrafila obudzic sie z tym atakiem histerii....lub budzila sie i po prostu plakala- uznalam ze to skok rozwojowy 8 tygodnia...tylko to zaczelo powtarzac sie co kilka dni....wczoraj bylo super, nie zaplakala ani razu...za to dzis od rana koszmar, nawet prawie caly spacer mi przeplakala.. dzis w ciagu dnia spala ledwo 40 min lacznie....nie pomaga NIC jedzenie, przytulanie, glaskanie, zmiana pieluchy, spiewanie, kolysanki, suszarki...NIC NIC NIC...
dzis po kapieli polozylam ja spac z nadzieja ze po takim dniu czuwania zasnie ladnie...meczylam sie z nia ponad godzine...
wiercila sie, krecila, denerwowala, zasnela na 5 min i zaraz znow marudzenie....
jak udalo jej sie zasnac...minela godzine i wpadla w histerie......no tak plakala ze nie moglam jej niczym uspokoic.....znowu nie mogla zlapac powietrza, myslalam ze zwymiotuje tak sie zanosila..
nawet nie wiem jak dlugo to trwalo....w koncu zasnela i spi z mezem w lozku, boje sie ja zostawic teraz sama, bo ledwo powietrze lapala....
czy ktoras z was miala cos podobnego??czy to normalne??
ja nie wiem czy ja cos boli..czy ma ten skok...czy cos sie dzieje....

Wiecie co mnie jeszcze zastanawia???
Ona od kilku dni sie niesamowicie slini...slina jej cieknie i wklada albo kciuki albo dwie raczki do buzki, zawsze jak wkladala raczke to znaczylo ze glodna, teraz nawet jak nie jest glodna ciagle cos robi przy dziaslach, moj maz jak ja 3ma na rekach to potrafi zaslinic mu ramie..gryzie je po prostu,
ja jak ja trzymam tak... ze podtrzymuja ja dlonia to slini mi palce...
czy to moga byc objawy ze za jakies 2 miesiace wyjda jej zabki???wiem ze to wczesnie, czytalam na necie ze niektorym dzieciom wychodza nawet okolo 4 miesiaca...ale ona ma dopiero 2 miesiace....normalnie zglupialam juz...

Przepraszam za tak dlugi tekst ale nie wiem co mam robic

zwymniotuje.....
zwymiotuje