a tego nasi narzeczeni/męzowie nie mogliby zniesc w stosunku do swoich kolegów (gdzie pewnie na 10 -8 kobiet przyjmuje ich nazwisko a oni nawet nie mysla o zmianie swojego)
Wybacz Marto, ale chyba Twoj maz/narzeczony robi w spodnie na sama mysl o tym, "co powiedza koeldzy".
Z kolegow sie wyrasta, tak samo jak i wyrasta sie z piaskownicy.
Bywaja przyjaciele, ale koledzy, z pewnoscia od piwa glownie, sa oznaka zlej decyzji co do wyboru wspolamlzonka.
Jeżeli chęć kobiety zostania przy swoim nazwisku nazwiemy feminizmem to narzucanie swojej woli przez mężczyznę musimy nazwać męskim szowinizmem.
Musimy, zgadzam sie

Generalizując: faceci, zapatrzeni w swoje nazwisko, nierzadko bojący się reakcji swoich rodziców - bezapelacyjne narzucanie swojej woli wyraźnie mylą z tradycjonalizmem
Masz oczywiscie racje, ale dla mnie niepojetym jest, jak mozna bac sie reakcji rodzicow.
Cholera. Za tesciow nie wychodze. Nawet ich kochac ne musze. Tworze rodzine z moim mezem, nie z nimi.
Wspolne nazwisko to ckliwy banal..
Wybaczcie, to moje, iscie subiektywne zdanie.