Jeszcze raz dziękuję za życzenia

Wczorajszy dzień rozpoczął się od nocki - normalnie jakiś szał był bo całą noc śniło mi się że trafialiśmy na porodówkę i zaraz będzie poród, taki urywany film dopóki się nie budziłam i wszystko zaczynało się jeszcze raz ale niekoniecznie tak samo - każdy sen inny. A to że wchodzimy na basen a mi nagle wody odchodzą, a to że zjawiamy się w szpitalu w Schwedt a tu nikt nie gada po polsku i nie możemy się dogadać, albo że szpital wygląda normalnie jak z lat 80... Budziłam się często w dodatku z bólem brzucha i już sobie myślałam, że zajeb*** znowu się nie wyśpię bo zacznie się w nocy

Aczkolwiek na szczęście nic się nie zaczęło

Pół dnia spędziliśmy na basenie w Schwedt - niby mieliśmy jechać na taki, co to w zeszłym roku wybudowany ale chyba nie trafiliśmy na ten co trzeba

w dodatku brzuch mi się spinał co chwilę i jakoś tak dziwnie się czułam.
A potem byliśmy na uroczystym obiadku w Sphinxie

dawno nie byliśmy ale lubimy tam chodzić. Szarlotka na ciepło jest pyyyyycha!
No i ogólnie dzień fajny

Jakoś ciężko jest mi się zabrać za tę torbę

no ale powoli trzeba będzie zacząć. Co mi się przypomni to będę składować w jednym miejscu, ale generalnie torba pewnie wyjdzie wielka bo ja muszę do szpitala wziąć wszystko

Jeszcze kilka fotek z majówki:

Natalka znalazła sobie własne krzesełko - opierała taczkę i tak siedziała:




