na krzywdę to ja w ogóle nie mogę patrzeć, więc przełączam... za to ze wzruszenia co i rusz beczę. nawet z takiego błahego... D. to już za każdym razem jak mi się łezka zakręci gada "a ta znowu beczy"

no ale takie babki jesteśmy
natalia, co do przysięgi... ja też się obawiałam, ale teraz juz nie. Bardziej jestem ciekawa jak to będzie, niż boję się, że się popłaczę. Na
wszystkich ślubach, nawet tych telewizyjnych, daję upust łzom - tu nie ma dwóch zdań

ale pocieszam się - moja mama mówi, że też tak miała, ale gdy przyszło do tego że sama składała przysięgę, to ze stalowymi nerwami

nie uroniła ani łezki, ale za to nic nie pamięta z własnego ślubu (z kościoła)- taka była spięta
