Witam świątecznie 
Anulka dziękuje za życzenia

A teraz czas na dalszą opowieść
Poniedziałek 6 kwietniaRano, na 9.30 poszłam do dentysty

Moje wszystkie ząbki są na szczęście zdrowe

Zapytałam pana dentyste o
wybielanie - i wiecie co, odradził mi! Powiedział, że on jako lekarz odradza wybielanie zębów, ze względu na nadwrażliwość jaka może się pojawić po zabiegu. Oczywiście nie u każdego musi się pojawic, ale tak sobie myślę, że u mnie by wystąpiła, bo ząbki mam wrażliwe, na ciepło, zimno i w ogóle. Powiedział, żebym sie dobrze zastanowiła czy naprawdę chcę wybielić sobie zęby, no więc się zastanawiam

Najwyżej będę je wybielała tylko tą pastą polecaną przez
Darudę, której jeszcze nie miałam okazji zakupić
Przed południem, dokładnie na 11.00, PM zawiózł mnie do gina. Oczywiście znowu muszę się leczyć, bo mam jakąś infekcję, do tego nadżerka ehh

Dostałam tabletki, globulki, jakiś krem - bez sensu

Jeszcze mi pani chciała dać tabletki na uregulowanie cykli, ale w końcu zdecydowała, że mi przepisze na następnej wizycie...
Ogólnie wizyta była dość przyjemna - pani mnie dokładnie "obmacała" - i piersi zbadała, i jajniki

No i w ogóle powiedziałam pani ginekolog, że po ślubie przestaniemy sie zabezpieczać z przyszłym mężem, a ponieważ do ślubu pozostały niecałe 3 miesiące, pani powiedziała, że moge już zażywać
kwas foliowy 
A wszystkie potrzebne badania mam sobie zrobić, jak wrócę do Polski na stałe
W południe przyjechała do nas (tzn do mieszkania moich rodzicow) mama M. Razem z przyszłą teściową i moją mamusią (która miała urlop) pojechaliśmy do
Kamionek - do restauracji, w której mamy wesele

Mama Miłosza pierwszy raz widziała naszą salę

Całe Kamionki w remoncie i teściówka załamana

Chyba jej się nie spodobało! Nam za to bardzo!

I mojej mamie również sie podobało, tylko że ona już wcześniej widziała restaurację

Nie wiem czemu, ale wcześniej myślałam, że nasza sala jest żółto- bordowa, tymczasem ona jest zielono-bordowa

Naprawdę dawno tam nie bylismy i sala spodobała nam się na nowo

No i myśle, że nie jest taka mała, jak mi się wydawało - chyba się zmieścimy, a i tańczyć będzie gdzie

W remoncie był ogródek i pokoje, nowo wybudowane, o których tak właściwie dopiero niedawno się dowiedziałam.
Już sobie wyobrażam jak będzie ślicznie i zielono w ogródeczku

Teraz rzeczywiście niezbyt to wygladało, pełno ziemi, jakieś taczki, ale jestem pewna że do czerwca wszystko skończą!
Jeśli chodzi o pokoje - to oprócz takich pokoi dla gości, których i tak gosciom nie będziemy wynajmować, będzie do wykupienia
pokój dla nowożenców!
Jest to dla mnie super wiadomość!

Pani jeszcze nie potrafiła podać ceny za ten pokój, gdyż jeszcze go nie ma, ale ja już się napaliłam i go chcę!
Poza tym wreszcie zobaczyliśmy toalety w naszej restauracji - nie wiem czemu kiedy ją ogladalismy po raz pierwszy , drugi i trzeci ( jeszcze przed wylotem), nie przyszło nam do głowy żeby zapytać choćby o wc

Mile się zaskoczyliśmy wyglądem toalat - no ale one też po remoncie

Jeszcze miałam napisać o cenach menu - z tego co zrozumiałam, będą nas obowiązywać ceny z zeszłego roku, mimo że nie mamy w umowie wyszczególnione które menu chcemy. Sama kierowniczka nam powiedziała, że jak umowa była podpisywana w 2008 roku, to ceny obowiązują z 2008 roku. Dobrze by było, gdyż w tym roku, jest już 20 zł drożej za każdą osobę

Ogólnie po wizycie w
Kamionkach jestem pozytywnie nastawiona. Następnym razem pojadę tam pewnie jeszcze przed powrotem M. - żeby zobaczyć jak im kończenie remontu wychodzi

A jak M. wróci to pojedziemy jeszcze raz - ustalić menu i uzgodnić szczegóły, to będzie akurat 3 tygodnie przed ślubem
Po południu poszliśmy do księdza spisać
protokół! Pół dnia próbowałam się dodzwnic do proboszcza, z którym to podobno mieliśmy spisac ten protokół - chciałam się z nim umówić na konkretną godzinę - zresztą on sam tak powiedział mojej mamie (kiedy była u niego tydzien wcześniej), że mam dzwonic i się z nim umówić. Ponieważ się nie dodzwoniłam, poszlismy do kancelarii bez umawiania się, ale za to w godzinach, kiedy kancelaria była czynna.
Proboszcza nie zastaliśmy, więc protokół spisaliśmy z innym księdzem.
Powiem Wam, że byłam bardzo zestresowana

Nie wiem czemu

Bałam się chyba jakichś dziwnych pytań. Ale pytania były tylko takie "książkowe". Ale z tego stresu zapomniałam zapytać księdza o to co chciałam, czyli co organista gra na ślubach, co na wejście, co na wyjście, co oni na to, żeby nam ktos na ślubie śpiewał i teraz już nie pamietam o co jeszcze. Aha - już wiem, chciałam wiedziec kto nam bedzie ślubu udzielał - mam nadzieję, że nie ten, z którym spisywaliśmy protokół, bo on był jakiś dziwny...
W ogóle mamy przyjść jeszcze raz do kancelarii (na początku czerwca) i podać dane naszych świadków. I mamy być wtedy po pierwszej spowiedzi. No i wtedy chyba dam dopiero na zapowiedzi. W mojej parafii zapowiedzi wiszą przez 2 niedzieli z rzędu, to chyba mogą to być te niedziele przed ślubem - to nie będzie za późno, jak myślicie ??
I ciekawe czy już wtedy trzeba bedzie zapłacić za ślub

Po wizycie u księdza, pojechaliśmy znów do Zawiercia

Po drodze odwiedziliśmy dwóch kumpli M., którym wręczyliśmy
zaproszenia
Wieczorkiem - najpierw byliśmy na hali sportowej, gdzie M. grał w siatkówkę

- później byliśmy w pubie na piwku - razem z jego kolegami

Wszyscy koledzy M. zgodnie stwierdzili, że bardzo schudłam

A właściwie to ujęli mniej więcej tak: Kiedyś chyba miałaś większe piersi i większą pupę

Do domku M. wróciliśmy wyczerpani! W końcu był to czwarty dzień z rzędu, spędzony bardzo intensywnie
