Sylvia,nie nie Ciebie-mialam na mysli "przypadek' z przed ok lat chyba.

Wiecie ja nie neguje ABSOLUTNIE! wszystkich starych metod,zasad,zachowan itp..(sama jestem zwolennikczką niektórych starych szkół)ale trzeba sie zastanowic i znalesc umiar we wszystkim(począwszy od kompletowania wyprawki po samo wychowanie i pielegnacje-której kochane ciezaróweczki serio nie trzeba sie bac-instynk jest najlepszym doradcą)I uwierzcie.Zadna z moich 'starszych" kolezanek,zadna z moich sióstr nie wypowiada sie o tamtych czasach w superlatywach...wrecz odwrotnie-niemal zazdoszcza tego ze wsypuje mleko do butli,wstąsam i podaje Maii,a potem potym jedzeniu wyrzucam pampka-malą bombe biologiczną

Ja osobiscie IM (starszym pokoleniom)zazdroszcze pewnego rodzaju "lajtu" w wychowywaniu malego człowieka..bez wertowania ksiażek gazet netu,bez zastanawiania sie czy podac pierwsze jabłko czy marchewke..(niewiem czy wiecie oco mi chodzi?)Nie twierdze ze wsio bylo dobre ,mądre racjonalne..uwazam ze poprostu wsio trzeba przemuscic przez sito własnego rozumu i lekarskiej porady.
ehh sory za laborat-mam nadzieje ze niedługo (no moze nie az tak niedługo

,powiedzmy :kiedys" ) do Was dołącze
