Wiesz renia teraz sprawdzalam dokladnie w książce którą dostałam od położnej i pisze ze do 24 tyg (mało ważne do którego) bo jak dla mnie to juz płód !!!
A od 26 tyg robią "niby" coś żeby w razie czego ratowac życie dziecka. U mnie ogolnie bylo plamienie w 9 tyg i nic nie robili ,leżalam w szpitalu w Bristolu i pierwsze co zrobili to kazali mi zrobić test ciążowy czy aby to rzeczywiscie jestem w ciąży (zamiast usg), pozniej pobrali krew na które wyniki czekałam kilka godz ,wyniki sie zgubily ,pobrali ponownie (godz 2 w nocy ) a oni mi mowią że wyniki będa za godz i tak do 4 nad ranem.Szok!!!!
Pozniej krwawiłam w 12 tyg ,znowu szpital i co znowu to samo, gdyby nie to ze kontaktowałam się z polskim ginekologiem to nie wiem co by było..... Już nie mowiąc ze przez pierwsze 4 miesiące wymiotowała,mdlałam,( rzygałam juz nawet krwią) a oni nic dali mi tabletki na powstrzymanie wymiotów które nie pomogły.........
Wiec mnie juz nic w uk nie zdziwi, ale nie powiem gdy byłam juz po 26 tyg i nie czulam ruchów małego zadzwoniłam do połoznej i przyjeła mnie po godz swojej pracy więc coś w tym jest .....
Więc nie ma co narzekac na polskich lekarzy bo naprawdę gdzie indziej jest gorzej
