U nas w szpitalu mieli zarabistą kawę zbożową, no żyć nie umierać, nawet pytałam jaka to, ale niby nie wiedziała ta pani
Hehe mój mąż za to miał mistrza, przyniósł mi prowiantu jak na tydzień, wszystko tam było... I owoce, i słodycze, i normalne jedzenie, masę jogurtów... Wszystko co lubiłam no

Ale co z tego skoro większości na początku nie mogłam jeść

Muszę mu powiedzieć, że może zrobić powtórkę i teraz mi takie smakołyki przynieść

Po porodzie głodna byłam, w trakcie o tym nie myślałam, tylko pić mi się strasznie chciało. Ale i tak potem nie mogłam jeść do dnia następnego, z wrażenia. A jak się potem na biszkopty rzuciłam, sama siebie nie poznałam!

No i pierwsze dni po porodzie apetyt miałam nieziemski. Jakbym nie jadła przez miesiąc.
Co do rozstępów to mi wyskoczyły na końcóweczce