Hihi az milo sie czyta o waszych zareczynkach.... pochwale sie swoimi w takim razie

Byl listopad brzydko nedznie i ponuro... a jakims dziwnym trafem moj Arek mial wysmienity humor. Od rana chodzil uchachany

od ucha do ucha.... postanowil ze z racji tego iz oboje mamy na drugi dzien wolne, pojdziemy do restauracji sie rozerwac i odpoczac

Wyszykowalam sie ubralam w eleganckie ciuszki i pojechalismy - zdziwil mnie fakt ze jechalismy samochodem (w koncu jak do restauracji to jak moje kochaniatko ma zamiar nic nie wypic???- nawet mini mini drineczka czy winka??) Przemilczalam..... jedziemy..... Wysiadamy przed sama "Ładogą" wchodzimy a tam stól, swiece, winko, podane pyszne danie

Siadamy..... ja staje sie coraz bardziej podejrzliwa ale... nadal milcze..... po 3 godzinkach wyszlismy z lokalu..... i Arek stwierdzil ze niestetey ale trzeba isc spac bo jest pozno..... (byla 00:30) Ja oczywiscie zawiedzione.... bo juz jakis plomyk nadzieji ze to TEN dzien... a tu haslo SPAC !! I nagle w Natalce w glowie zaplaila sie lampka halo halo.... ale przeciez Arek pil wino... drinki... o co tu chodzi?

?? Jak to wracamy w koncu pil....?? Patrze a tu pod Ładoge podjezdza TAXI - Arek tylko kiwnal glowa do taxowkarza i jedziemy.... (nie wiem gdzie, nie wiem co nie wiem jak- totalna dezorientacja) Wysiadamy pod Campanille (zaczynam byc w coraz wiekszym szoku....) wchodzimy, otrzymujemy karte do pokoju...... Otwieraja sie drzwi od pokoju a tam.....!!!!!!!!!! Pokoj w swiecach, roze, wino w kieliszkach przy lozku........ BAJKA !!!! Oczywiscie lezka w oku... Arek sie przytulil.... i w tedy.... sie oswiadczyl.... Oboje bylismy wzruszeni a dla mnie byl to najpiekniejszy dzien a raczej noc w zyciu

Rodzice o wszystkim dowiedzieli sie na drugi dzian.... a za okolo tydzien odbyly sie oficjalne zareczynki u mnie w domku

Wszyscy byli wzruszeni i szczesliwi

ze to JUZ

PS. a piersioneczek nosze z duma i wszystkim na okolo sie nim chwale

Jest bardzo skromny... ale idealny jesli chodzi o moj gust

Wymorzony i przepiękny.. w koncu ZARĘCZYNOWY
