Coś tu cicho u nas

Nikt się o nas nie martwi

Melduję ,że wyszła mi dzisiaj nadprogramowa wizyta u lekarza.
W poniedziałek tak źle się czułam,poszłam do położnych i kazały mi iść do lekarza.
Brzuch mnie bolał...zdenerwowałam się dzień wcześniej na D. i mnie zakuło...
I tak bolało ,aż do wtorku...
Ból poniżej pępka ,taki jaki zakwasy...
Ani leżeć,ani siedzieć,ani chodzić.
Każdy ruch nogą sprawiał mi ból.
Jak mi z dnia na dzień przechodziło to stwierdziłam ,że to rosnąca macica pewno mi tak dała się we znaki...
Ale najważniejsze ,że już przeszło.
Wyniki krwi mam niezbyt dobre. Hemoglobina wciąż spada pomimo branego żelaza,fakt...nieregularnie,ale zawsze

Maluch coraz bardziej daje się we znaki.
Dziś wyjątkowo...i dziś doszłam do wniosku ,że to to....nie ma innej opcji

Znów szaleje przed spaniem ,bo się płatków najadłam

Z racji tego ,ze tak rzadko u mnie bywacie...pozwolę Wam obstawić już płeć,jeśli chcecie oczywiście

USG 3d mam za 3 tygodnie i mam nadzieję ,że wtedy do wiem się kto siedzi w brzuszku.
Ja cicho liczę na dziewczynę,bo szkoda mi wszystkich tych ciuchów ,których nie zdążyła nosić Gosia.
Kurtek też ma całą szafę...naprawdę 3/4 problemów byłoby z głowy

A tak generalnie..to jest mi wszystko jedno. Podświadomie ,niestety,czuję ,że będzie chłopak

I D. jak się zwraca to mów per "on". Jak mu zwracam na to uwagę to udaje ,że się przejęzyczył,ale coś często mu się to zdarza

Chyba też czuje ,że ON tam siedzi.
Podpowiedzi zachciankowych nie mam

Jedynie fakt ,ze jak widze swojskiego ogórka kiszonego to nie mogę przejść obojętnie

I kapuśniak za mną chodzi

No to tyle.
Idę się rozprostować ,bo coś mi strasznie bulgocze dziś w brzuchu.
Jeżeli to maleństwo,to nieźle daje znać o sobie
