Ja nie wiem co to się dzieje...
Skąd to się wzięło?
Nie widać po niej żadnych oznak anemii....
Mała jest żywiołowa,w ciągłym ruchu.
Lekarki są w szoku ...
Mała dostaje 3 razy dziennie dawkę żelaza ,ale teraz to na niewiele się zda....
Generalnie pediatra powiedziała ,że nie wyklucza jej to z operacji ,ale mamy zastosować odpowiednią dietę.
Tylko jaką? Gosia jak żadne inne dziecko je wszystko .
Szpinak ,brokuły,ryby,jajka ,mięso -ostatnio mniej chętnie ,ale je.
Musi dostawać też produkty mleczne dla dobra jej ząbków i kości...
Masakra.....
Tą anemię to mogła po mnie odziedziczyć ,bo ja zawsze miałam hemoglobinę poniżej normy....
Ciocia się dziś podpytała lekarza,bo sami oczywiście nic nie powiedzą,co z tym sercem.
Lekarz powiedział ,że załatwiają specjalnie dla Gosi kardiologa z innego szpitala.
Niby na piątek. Będą przewozić nas karetką.
Mała pierwszy raz będzie jechać takim "tititem"

Gośka jest naprawdę bardzo dzielna.
Wszelkie zabiegi wokół niej znosi bardzo dzielnie.
Dziś miała rentgen i poszło sprawnie,w przeciwieństwie do ostatniego razu

Potem miała pobieraną krew,aż 5 probówek!!! I delikatnie zapłakała.
Panie są w szoku ,że Gosia tak to ładnie znosi

Jestem z niej dumna

W pokoju już troszkę lepiej.
Przenieśli nas pod okno ,dalej od drzwi i jest lepiej.
Pogadałam sobie dzisiaj z tą panią ,na którą wczoraj tak wyzywałam i okazała się całkiem spoko

Jedna najgorsza przy dobrych wiatrach jutro wyjdzie.
A tamta ....okazało się ,że wcale nie jest z Poznania ,tylko z Wrocławia

Także dziewczyny...zwracam honor

A z tymi zmianami to tak jak piszesz Daruda...zależy jaka zmiana.
Dziś mnie piguła wkurzyła... Wszyscy dobrze wiedzą ,że Mała ciągle nie śpi i robimy wszystko żeby choć na chwilkę zasnęła.
Udało się cioci ją uśpić ,a tu przychodzi piguła ,że na krew ma iśc.
Ciocia jej mówi ,że Mała dopiero zasnęła i czy można później... nie i koniec!
Nie rozumiem tego...
To jest oddział dziecięcy. Powinny zrozumieć ,że dzieci mają swój rytm,szczególnie takie małe...
Nie mówię ,że mają dostosowywać pod dziecko...ale żeby chociaż na obchodzie albo po poinformowały co mają dziś w planach jej robić ,to człowiek jakoś zorganizuje jej ten dzień.
Ale tu zauważyłam ,że kompletnie nie liczą się z takimi małymi dziećmi.
Pozostał nam jeszcze mocz....
Dzisiaj nam się nie udało zebrać. Może tej nocy...
Boję się ,bo jakoś podświadomie czuję ,że nie będzie kolorowo...
O bakterię przecież nie trudno...

A teraz położę się na chwilę